czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 37 "Jesteś moja."

Od autorki: TEN ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY PRZEZNACZONE DLA OSÓB, KTÓRE UKOŃCZYŁY 18 ROK ŻYCIA. WIEM, ŻE I TAK NIKT MNIE NIE POSŁUCHA I WSZYSCY PRZECZYTAJĄ, WIĘC NIE PRZEMĘCZAM SIĘ ZBYTNIO ^^ 
Sceny +18 nie pisałam ja, tylko moja cudowna , której konto na twitterze aktualnie jest zawieszone z nieznanych mi powodów.
Fucking Enjoy ;3

_____________________________________________

Kiedy rano wróciłam do domu Zayn jeszcze spał, zamknęłam się w łazience i starałam się jakoś... ogarnąć? chyba można to tak nazwać, wyglądałam okropnie, cały prawy policzek fioletowy, oko zapuchnięte, zaschnięta krew nad prawą wargą i ta okropna malinka w lewym kąciku ust, jeszcze nigdy w życiu nie wyglądałam tak źle jak dziś. Oparłam się zziębłymi dłońmi o umywalkę i próbowałam opanować moje drżące ciało. Czułam się okropnie. Lekko otarłam łzy spływające po mojej twarzy, musiało się wszystko zepsuć, musiało. Odchyliłam się lekko do tyłu i spojrzałam jeszcze raz w lustro, byłam tak zdołowana, że nie zależało mi na niczym, nawet nie miałam zamiaru ukrywać moich ran pod tonami makijażu. Tak, to prawda, nie chciałam stracić Zayna, nie teraz. Był dla mnie kimś więcej niż miłością życia. Był moim ostatnim prawdziwym przyjacielem i bolało mnie to co robił, tak cholernie mnie to bolało, to tak jakby ktoś wbił mi coś w serce i za każdym razem kiedy widziałam Zayna przekręcał wywołując nieopanowany ból. Po raz kolejny otarłam łzy i wyszłam z łazienki, zeszłam do salonu i położyłam się na kanapie przykrywając kocem pod same oczy. Leżałam tak długo nucąc pod nosem "Be alright", żeby chociaż troszkę się uspokoić. Ale to nie pomagało. Było jeszcze gorzej.
Koło południa wreszcie udało mi się zasnąć. Nie śniło mi się nic, dosłownie nic. Pustka, ciemność. Otworzyłam gwałtownie powieki i szybko przymknęłam. Światło raziło moje przemęczone oczy przeokropnie. Zaciągnęłam się powietrzem i poczułam zapach perfum Zayna pomieszanych z zapachem papierosów i... alkoholu. Wzdrygnęłam się na samą myśl co mogę zobaczyć po otworzeniu oczu.
- Śpisz? - usłyszałam miękki, lekko zachrypnięty głos. Uchyliłam prawą powiekę, a następnie lewą i zobaczyłam jakieś tandetne teledyski na ekranie telewizora na drugim końcu pokoju, trochę bliżej na ławie leżała miska chipsów i kilka butelek po piwie. Przekręciłam lekko głowę i zobaczyłam te cudowne, brązowe oczy, w których kiedyś się zakochałam.
- Witamy księżniczkę. - tym razem to nie był głos Zayna. Podniosłam się na łokciach i zobaczyłam Justina Biebiera siedzącego na fotelu. Koc, który zasłaniał moją twarz opadł na podłogę. Gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej i zasłoniłam twarz dłońmi. Teraz zorientowałam się, że spałam na kolanach Zayna.
- Rosalie? Co ci się stało?! - spytał Justin. W jego głosie wyraźnie wyczuć można było że jest poddenerwowany. Malik patrzył na mnie przeszywając mnie wzrokiem. Wzdrygnęłam się widząc w jego oczach to samo co zobaczyłam poprzedniego wieczora.
-x-
Zayn szedł w moją stronę coraz szybciej, schowałam się w rogu pokoju podkulając nogi do klatki piersiowej. Bałam się go. Mojego chłopaka. Zamknął za sobą drzwi na klucz i podszedł do mnie podnosząc do góry i przyciskając do ściany. 
- Jesteś moja. - powiedział władczo. - Dzisiaj to zrozumiesz. 
- Zayn, proszę nie. Odejdź. Zostaw mnie. - wyjąkałam przykładając płasko dłonie do jego klatki piersiowej i próbując go odepchnąć. 
- Nie będziesz mi kurwa mówić co mam robić. Rozumiesz? - warknął patrząc mi prosto w oczy. Zapach alkoholu, który emanował od Zayna mdlił mnie. Odsunęłam się od niego na tyle na ile byłam w stanie zważając na ścianę, która była za mną. Chłopak przyciągnął mnie z całej siły do siebie i przycisnął swoje usta do moich nie patrząc na to czy zrobi mi krzywdę czy nie.
- Zayn przestań! Puść mnie! Odejdź! Zayn! Odsuń się ode mnie! - krzyknęłam najgłośniej jak umiałam. Chłopak postawił mnie na ziemi, cofnął się o krok do tyłu i stał długo patrząc mi prosto w oczy. Wyglądał jakby próbował znaleźć właściwe wyjście z tej sytuacji. Ponownie podszedł bliżej, objął mnie w talii i przejechał językiem od obojczyka po płatek ucha.
- Przepraszam, że cię wystraszyłem. - wyszeptał mi subtelnie do ucha. W tamtym momencie nie miałam ochoty patrzeć na niego, a tym bardziej słuchać tego co ma mi do powiedzenia, jednak spojrzałam w jego oczy i to był mój ogromny błąd. Wplotłam palce w jego włosy i przysunęłam go do siebie. Stanęłam na palcach i pociągnęłam jego głowę w dół.
- Jesteś dupkiem Zayn. - wyszeptałam i pocałowałam go. Tak okropnie brakowało mi jego dotyku, nie panowałam nad sobą. Nie wiedziałam w tamtym momencie co robiłam. Byłam zła na siebie, ale nie potrafiłam przestać.
Nasz pierwszy, normalny pocałunek od dłuższego czasu trwał dość długo. Kiedy go przerywaliśmy, by zaczerpnąć powietrza, każdy kolejny stawał się bardziej namiętny, pełny pożądania. Zayn oplótł swoje ręce wokół mojej tali, po czym zjechał nimi na pośladki. Poczułam jak delikatnie je uciska, podnosząc mnie do góry. Oplotłam go nogami w pasie, po czym położył mnie na łóżku.
- Brakowało mi ciebie Zayn. - szepnełam mu do ust.
- Wiem kochanie, jestem przy tobie. Przepraszam za wszystko. - delikatnie musnął moje wargi, a następnie przeniósł swoje idealne usta na moją szyję. Odchyliłam głowę dając mu większy dostęp. Przygryzał i ssał moją skórę jednocześnie sprawiając mi tym ogromną przyjemność. Chcąc czy nie, pomógł mi zdjąć koszulkę, robiąc to samo ze swoją. Teraz miałam bezproblemowy wgląd jego torsu, to było coś wspaniałego, wartego uwagi. Chłopak składał pocałunki na szyi, przechodząc na dekolt. Jego dłonie powędrowały pod moje plecy, uniosłam się, by ułatwić mu zadanie. Jednym ruchem rozpiął mój stanik, wyrzucając go gdzieś za siebie. Zachłannie ssał moją prawą pierś, a drugą starał się zadowolić dłonią, delikatnie ugniatając i masując ją. Po chwili jednak usta ''zamieniły'' się z dłonią. Ja cały czas trzymałam swoje ręce na głowie Zayna, bawiąc się jego włosami i delikatnie ciągnąc je za końce. Mój oddech stawał się coraz cięższy, skłamałabym mówiąc, że mi się nie podobało. Mój chłopak był zdecydowanie najlepszy w tym, co teraz ze mną robił, kochałam go takiego..czułego, delikatnego. Z rozmyśleń wyrwało mnie szarpnięcie za guzik od spodni. Popatrzyłam na ukochanego, po czym ten spojrzał w moje oczy, tak jakby pytając mnie o pozwolenie. Skinęłam głową uśmiechając się.
- Nie pożałujesz, obiecuję. - na co ja się tylko zaśmiałam. Chłopak zdjął mi spodnie razem z majtkami. Byłam już całkiem naga, kiedy on wrócił znów do moich warg. Nawet nie zorientowałam się kiedy pozbył się swoich spodni, z resztą to bez znaczenia. Tak czy inaczej musnął moje wargi, a po chwili przejechał swoim językiem po moich zębach prosząc o dostęp. Nie pozwoliłam mu na to, zęby miałam cały czas zaciśnięte, a oczy przymrużone. Poczułam na swojej kobiecości jego dłoń, pod wpływem czego jęknęłam mu w usta. Ten wykorzystując sytuacje dostał się swoim językiem do wnętrza moich ust, gdzie nasze języki niewinnie ocierały się o siebie. Poczułam jak powoli zataczał duże, stanowcze koła na mojej łechtaczce. Po chwili oderwał się ode mnie i znów wrócił do mojego miejsca intymnego. Bez ostrzeżenia włożył we mnie jeden palec sprawiając, że bez warunkowo wygięłam się w łuk. Tę czynność kontynuował dokładając kolejne dwa palce.
- Zayn.. - jęknęłam.
- Wiem skarbie, wiem. - na koniec tylko zlizał ze mnie wszystkie soki, jednocześnie delektując się moim smakiem. - Jesteś taka piękna - szepną już do mojego ucha. Na co ja nawet nie zareagowałam, ponieważ jeszcze nie otrząsnęłam się z fali przyjemności, która dosłownie minutę temu przebiegała po moim ciele. Malik pocałował mnie w czoło, po czym delikatnie we mnie wszedł. Jego ruchy z powolnych stawały się coraz szybsze, a potem na odwrót. Doprowadzał mnie tym do szaleństwa. Muszę przyznać, że przeprosiny mu wyszły. Kiedy oboje doszliśmy, Zayn otulił moje nagie ciało swoimi ramionami, w których czułam się bezpieczna i kochana.
- Nie myśl, że każda nasza kłótnia będzie się tak kończyła, Zayn.
- Nie marudź kochanie, było Ci dobrze. - oboje się zaśmialiśmy.
Przekręciłam się na bok, plecami do Zayna, i leżałam zastanawiając się dlaczego byłam taka głupia i tak szybko mu uległam. Byłam po prostu naiwna, ale rozumiałam to, byłam w nim zakochana, i mogłam mu w tym momencie wybaczyć wszystko. Poza zdradą. Przeturlałam się na drugi bok i spojrzałam na idealne rysy twarzy mojego chłopaka. Kochałam go za to jaki był, nie za to jak wyglądał czy jaki był sławny. Kochałam jego charakter, kochałam każdy jego ruch, każdy centymetr jego ciała i każde słowo które wypowiadał. Nigdy nie myślałam, że mogę być w kimś tak strasznie zakochana. A jednak, przyszedł taki Zayn i namieszał mi w głowie. Uśmiechnęłam się do siebie kiedy przypomniałam sobie nasze pierwsze spotkanie, to dzięki niej  mam kogoś komu mogę bezgranicznie ufać, kogo mogę kochać w każdej sekundzie mojego życia.
Przez moją głowę przemknęło wspomnienie tego dnia...
"Wzięłyśmy nasze zakupy i przy okazji jak to my, wyjebałyśmy się w progu, od razu przed moją głową Taylor stał piękny Mulat o cudownych oczach. 
- Ej Malik! Mamy coś dla ciebie. - Taylor rzuciła w niego paczką durexów. 
- Dziękuję! Właśnie mi się skończyły! - zachwycił się. 
- Oj, wiedziałyśmy że ci się spodoba! - odezwałam się. 
- A koleżanki nie znam. - powiedział kładąc się na przeciwko nas. 
- Rosalie jestem. - uśmiechnęłam się do niego i zatrzepotałam rzęsami. 
- Zayn, miło mi. - także się do mnie uśmiechnął i poprawił włosy. 
- Oj, wyczuwam, że durexy się przydadzą. - zaśmiała się Tay.
W pewnym momencie przybiegł Niallerek, położył się obok Zayna i patrzył na nas cały uhahany. 
- No masz! I się już tak nie szczerz! - Taylor dała mu śledzie i się zaśmiała. 
- Ale jak będziesz chciał później do nas podejść, to umyj zęby! - skomentowałam. 
- Kocham was dziewczyny! - krzyknął i zaczął jeść śledzie. 
Przyszli także Lou i Li, którzy także położyli się na podłodze. Loui'emu wręczyłyśmy tabletki, nieźle się biedny zdziwił, a Li dostał pedalską czapkę, stwierdził, że ładna i że z dumą będzie ją nosił.
- Ej. Mam pytanie. - zaczął Liam. - Czemu leżymy? 
Wszyscy spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem. 
- Oooo! Dziewczyny kupiły vizir! - krzyknął Hazz. - Skąd wiedziałyście że się skończył?!
- Te, te, te! Zdupcaj od viziru! On jest nasz! Nikt nie ma prawa go tknąć! - krzyknęła na niego Tayson.
- Ale po co wam tyle viziru! 
- Nie twój biznes! - odezwałam się."
Zaśmiałam się pod nosem i starłam łzę, która spłynęła po moim policzku. Dlaczego te czasy nie mogłyby trwać wiecznie?

sobota, 11 maja 2013

Rozdział 36 "Pamiętaj."

Od autorki; Przed przeczytaniem polecam włączyć sobie to: http://ulub.pl/i8NiVoWJoQ/justin-bieber-never-let-you-go-piano-version jeśli się skończy puścić od nowa. Dzięki za wszystko, no i zapraszam na drugi sezon bejbsy.
Enjoy ♥

_______________________________________________________

- Zayn, wyjdź. - powiedziała spokojnie Rosalie.
- Nie, nie wyjdę dopóki mi nie powiesz kto to kurwa był. - wycedził przez zęby zdenerwowany chłopak.
- Wyjdź z tego pokoju i wróć jak się uspokoisz.
Zayn podszedł do Rose i chwycił ją mocno w talii przytrzymując z całej siły.
- Rosalie, nie okłamuj mnie. Jeśli znów mnie zdradziłaś, chcę o tym wiedzieć. - jego spojrzenie wywołało u dziewczyny dreszcze, wstrzymała oddech, a kiedy ponownie zaciągnęła się powietrzem poczuła intensywny zapach alkoholu. Czuła nierównomierne ruchy klatki piersiowej jej chłopaka.
- Piłeś. - odezwała się z wyczuwalnym rozżaleniem Rosalie. Zayn spojrzał jej głęboko w oczy, dziewczynę ponownie przeszedł nieprzyjemny dreszcz, w oczach tego zawsze uśmiechniętego chłopaka widoczny był ból, cierpienie i gniew.
- Zayn, puść mnie. To boli. - jęknęła cicho Rose.
- Powiedz mi prawdę.
- Jesteś pijany. Wróć jutro, porozmawiamy na spokojnie.
Rosalie poczuła krótkie ciepło na swoim policzku, a chwilę później okropny ból. Schyliła się lekko analizując każdy szczegół. Nie mogła uwierzyć w to co się stało. Podniosła wzrok do góry i odsunęła się kilka kroków w tył widząc nadal zdenerwowany wzrok Malika.
- Uderzyłeś mnie. - ledwo powiedziała nadal w to nie dowierzając.
- Uderzyłem, i jeśli będzie trzeba, zrobię to jeszcze raz. - przyznał chłopak z zadziornym uśmieszkiem.
- Ty nie jesteś tym Zaynem, w którym się zakochałam. - odpowiedziała ledwo powstrzymując łzy.
Zasłoniła twarz włosami i próbowała ominąć Zayna jak największym łukiem, co okazało się bardzo trudne, bo jak na pijanego człowieka jego koordynacja nie różniła się od trzeźwej osoby. Przytrzymał Rosalie w miejscu i nie pozwolił jej wyjść.
- Popatrz na mnie. - zażądał. Rose cały czas patrzyła w podłogę nie mając najmniejszego zamiaru podnosić wzroku. - Chyba coś powiedziałem tak?! Spójrz na mnie! - krzyknął za zdenerwowaniem. Dziewczyna nadal uparcie wpatrywała się w swoje buty. Zayn chwycił jej podbródek kierując jej spojrzenie w swoją stronę. Zmusił ją żeby popatrzyła na niego.
- Jesteś moja. Pamiętaj. - powiedział pewnie zaglądając w jej brązowe do granic możliwości tęczówki. Wziął kilka głębszych wdechów próbując wyrównać swój oddech.
Przycisnął swoje usta do lewego kącika ust dziewczyny i zostawił tam niemałych rozmiarów czerwony ślad zwany malinką. Lekko przejechał kciukiem po miejscu które "naznaczył" i uśmiechnął się triumfalnie.
- Pamiętaj. - powtórzył po czym ją puścił i położył się na łóżku.
Zdezorientowana dziewczyna podeszła do drzwi i zanim opuściła pokój odwróciła się w stronę chłopaka.
- Kim ty do cholery jesteś. - szepnęła przez łzy. Chwyciła klamkę i uciekła stamtąd.

-Rosalie-
Sama nie wiedziałam gdzie idę, sama nie wiedziałam co się dzieje, czułam się... sama nawet nie wiedziałam jak się czułam, potrzebowałam z kimś porozmawiać, ale nie miałam już mojej przyjaciółki - Taylor. Tak strasznie mi jej brakuje, dzisiaj mija dokładnie drugi miesiąc odkąd nie ma jej już ze mną. To takie trudne. Byłam do niej przywiązana, była moją siostrą. I odeszła, ale wiem, że ona tego chciała, może jest szczęśliwa? Ona tak, ale ja nie. Przez te miesiące nam wszystkim było trudno, bo to boli, tak bardzo boli. Tęsknię za nią każdego dnia i każdej nocy, a najbardziej dziś, kiedy Zayn... nawet nie potrafię tego opisać, to już nie jest on, oddaliliśmy się od siebie. 
Zatrzymałam się i patrzyłam jak kropelki łez kapią na moje buty, każda łza opisywała to co teraz czuję. Zastanawiałam się ile już wypłakałam, przez te wszystkie dni, na pewno dużo, jednak to mi nie pomaga, to tylko dołuje. Całą noc spędziłam spacerując po Holmes Chapel, nie wyprowadziliśmy się stąd jeszcze. Chciałam tu zostać, nie wiem, może dlatego, że to miejsce tak cholernie przypominało mi moją Adams. Przed moimi oczami co chwilę przewijały się wspomnienia z naszego dzieciństwa. Uśmiechnęłam się lekko przez łzy. To już nigdy nie wróci. Ona już do mnie nie wróci. Wiedziałam to, ale nie potrafiłam oswoić się z tą myślą. To dla mnie zbyt dużo. Jak na raz. 

Zapowiedź drugiego sezonu.

Cześć skarby, jednak wracam do Was z nowym sezonem, a oto zapowiedź:


Druga część tego opowiadania będzie w większości o Rosalie i Zaynie, będą także momenty z życia Liama czy Harrego, ale jednak skupimy się na Rose i Zaynie. Zmieniłam także bohatwerów, a pierwszy rozdział powinien się pojawić na dniach.
Enjoy ♥

czwartek, 2 maja 2013

Witam ponownie.

Cześć skarbuchy. 
Mam do Was sprawę, chcecie żebym kontynuowała pisanie tego bloga, np z perspektywy Rosalie i Zayna? Humm? Proszę Was, napiszcie mi co o tym myślicie, ale tak szczerze, bo jeśli nie byłoby chętnych na czytanie, to kończę, jeśli byliby chętni to piszę dalej. 
Mam nadzieję że mi pomożecie, liczę na Was ♥
Trzymson. 

O mnie

Moje zdjęcie
Jestę lamą, burakię, pierogię. xd tak w skrócie, jestem Klaudia i piszę opowiadania o chłopcach z 1D. to chyba tyle ^^