niedziela, 28 października 2012

Rozdział 20 "Nie śliń się tak, bo oplujesz ekran."

Po jakimś czasie do salonu przyszedł Paul. 
- No dobrze, to zacznijmy od spraw organizacyjnych. - powiedział rozsiadając się na kanapie. 
- Ale czemu tak wcześnie rano?! - mruknął Liam kładąc głowę na moim ramieniu, kiedy Harry to zobaczył jebnął groźną minę i zrobił to co Payne. Paul pieprzył coś o jakimś koncercie dziś wieczorem, ale nikt go nie słuchał.. 
- Taylor.. - zaczął. 
- Hmm? - podniosłam głowę udając że słucham. 
- Wiem że może ci być trudno bo będziesz się teraz musiała opiekować rodzeństwem i do tego jeszcze Harrym, więc.. jeśli chcesz to weź rodzeństwo i wracaj do Londynu, ale jest jeden problem... nie mogę cię zapewnić że będzie jeszcze miejsce żeby cię później z powrotem przyjąć.. - mówił Paul. Już chciałam powiedzieć że się zgadzam, ale nagle Cassie wypaliła:
- Nie! Nie zgadzam się! Nie rzucisz dla nas pracy! Nie ma mowy!
- Cass, ale tak będzie lepiej, ty będziesz mogła chodzić do szkoły, ja będę zajmować się Kevinem. To najlepsze wyjście. A co do pracy to mogę nawet w kawiarni pracować.. 
- Nie, Taylor. Błagam cię. Wymyślimy coś, na pewno. Proszę cię.
- Cassie... musisz chodzić do szkoły...
- Będę się uczyć przez internet... 
- Nie ma mowy! Taylor nigdzie nie wyjeżdża! Koniec tematu. - odezwał się wkurzony Styles. 
- Ale może tak będzie lepiej.. - zaczęłam. 
- Chyba coś powiedziałem. A ja nie lubię się powtarzać. 
Paul powiedział nam jeszcze plan na jutro i poszedł. Może miał rację... na pewno miał rację. To już nie o Cassie chodzi.. ale przecież nie będę ciągnąć dwumiesięcznego dziecka po x krajach przez 5 miesięcy. Musiałoby mnie już do końca pojebać... 
A co do Cassie... to troche dziwne że nie chce jechać, jak jeszcze wczoraj wgl nie chciała tu przyjeżdżać.. na pewno poznała jakiegoś chłopaka. Muszę to sprawdzić... 
- Kocham cię. - powiedział Styles obejmując mnie ramieniem i tym samym przerywając moje rozmyślenia. 
- Mhmm.. skąd ten nagły przypływ miłości? - spytałam patrząc na niego. 
- A co to już nie można swojej dziewczynie "kocham cię" powiedzieć? 
- A czy ja ci zabraniam? 
- Zamknijcie się tam my tu śpimy. - powiedziała Rosalie.
- To śpijcie. - odpowiedział Harry. 
- Przy waszym głupim gadaniu nie da się spać. Palanty dwa. - nadawała Carter. 
T : Spadaj buraku. 
R : Sama jesteś burak. 
T : A ty jeszcze większy. 
R : Idiotka. 
T : Diwa. 
R : Nienawidzę cię. 
T : Ha. A czy ja kazałam ci mnie kochać?
- Nie kłóćcie się. - wtrącił Nialler. 
R : Mam cię dość! Jesteś tak plastikowa że się rzygać chce!
T : Popatrz na siebie szmato. JA przynajmniej nie ubieram się w lumpeksach. 
R : Ty dziwko! 
T : Idź daj dupy Zaynowi! 
R : A ty Harremu! 
T : Jeb się pasztecie! 
R : A ty nawet dwa razy ziemniaku! 
T : Moja babcia jest ładniejsza od ciebie! 
R : Mój dziadek jest bardziej kobiecy od ciebie! 
- Dziewczyny.. - wtrącił Niall. 
- Nie wtrącaj dupy! - powiedziałyśmy razem. 
- Nienawidzę cię. - powiedziałam. 
- Ja ciebie bardziej. - odpowiedziała Rosalie. 
Spojrzałyśmy na siebie i przytuliłyśmy się. 
- Kocham cię miśku. - powiedziała Rosalie. 
- Ja ciebie też kochanie. - odpowiedziałam. 

-Kilka godzin później-
Chłopcy byli na próbie, a my z Rosalie miałyśmy tam być dopiero za 2 godziny. 
Carter popierdalała z Cassie w karty, a ja nie miałam co robić, więc wzięłam jakiś dres Stylesa, bo ja czegoś takiego nie posiadam, ubrałam luźną bokserkę, wrzuciłam do torebki ręcznik, wodę i telefon i ruszyłam na poszukiwanie sali do tańca. Nie szukałam długo. Weszłam na salę, była pusta. 
Włączyłam muzykę i stałam bez ruchu patrząc w lustro, zdjęłam bluzę i zaczęłam tańczyć najprostszy układ jaki wymyśliłyśmy z Rosalie.
W ogóle mi nie szło, nic nie zatańczyłam dobrze. Ani jednego kroku. 
Usiadłam na podłodze i schowałam twarz w dłoniach. Dlaczego rzuciłam taniec?! Czemu byłam tak głupia?!
- Co się stało? - usłyszałam znajomy głos za plecami. 
- Co? Nie nic... - powiedziałam wycierając oczy. 
- Mnie nie okłamiesz. - powiedział Harry siadając za mną. 
- Co tu robisz? - spytałam patrząc w nasze odbicie w lustrze. - Skąd wiedziałeś że tu jestem? 
- Nie wiedziałem. - odpowiedział obejmując mnie w pasie i kładąc głowę na moje ramię. - Wróciłem po moją szczęśliwą bransoletkę, usłyszałem muzykę i wszedłem. 
Spojrzałam na jego nadgarstek, miał na nim przewiązaną przeplataną bransoletkę, którą dałam mu daawno temu. 
- Nadal ją masz? - spytałam zszokowana. 
- No pewnie że tak, przynosi mi szczęście. Uwielbiam ją.. - mówił. - Miałem ją na castingu do x-factor'a, na wszystkich występach, koncertach, wywiadach, galach, we wszystkich teledyskach, na wszystkich ważnych egzaminach. Noszę ją zawsze i wszędzie. - mówił Harry, a ja miałam łzy w oczach. Dłuższą chwiulę siedzieliśmy w ciszy. 
- Wróć do tańca. - powiedział niespodziewanie Harry. 
- Nie umiem zatańczyć nawet najprostszego kroku.... - mówiłam smutno. 
- Bo długo nie tańczyłaś. A jak zaczniesz ćwiczyć to będziesz wielką gwiazdą. Dasz radę. Wierzę w ciebie. - ciągnął Harry, spojrzałam na niego zaciekawiona. - Na prawdę kochanie. 
Uśmiechnęłam się i poczochrałam mu włosy. 

-Rosalie-
Przez Zayna przegrywałam! Rozpraszał mnie idiota! Cały czas pisał do mnie niecenzuralne sms'y!
Już prawie miałam tą małą kanciarę kiedy mój telefon zawibrował. Mimowolnie spojrzałam na wyświetlacz : "Od Zayn: Chcę cię mieć przy sobie, chcę cię przytulać, dotykać. Chcę cię czuć jak tej nocy."
- Ha! Wygrałam! - krzyknęła uradowana Cassie. 
- Kanciara! - powiedziałam wkurzona. 
- Gdybyś nie czytała sms'ów w czasie gry to byś wygrała. - młoda Adams pokazała mi język. 
- Nie gram z tobą więcej! - powiedziałam zbulwersowana i włączyłąm tv. 
Nic kurwa w tym pudle nie leciało, no ja pierdole, nic tylko kurwa z okna wyskoczyć.
Trafiłam na jakiś kanał, na którym leciał wywiad z Bieberkiem. Mr, mr, mr. "Jaaaka dupaa, jak go spotkam kiedyś to Jezus, Jezus, co się będzie działo. Heuheuheu. Dzicz. 
- Nie śliń się tak, bo oplujesz ekran. - zaśmiała się Cassie. 
- Jaka pyskata się znalazła.. - pokręciłam głową, zaśmiałam się i podbiegłam do Cassie, bo miała Kevina na rękach. Mr, mr, mr. Ten to dopiero mała dupa jest. 

piątek, 12 października 2012

Rozdział 19 "Spadaj! Ja się tu rucham z Taylor!"

Po spakowaniu wszystkiego wyszło że mamy 5 walizek... Nie jest źle, chłopcy mieli o wiele, wiele, wiele więcej. My z Cassie próbowałyśmy zapiąć wszystkie walizki, co było bardzo trudne i przydałby się ktoś do pomocy, a Rosalie siedziała i malowała sobie paznokcie. Ja pierdole co za człowiek... wzięłam jakieś coś, chyba piłke, ale nie jestem pewna i rzuciłam tym w Rosalie, tak się biedna wystraszyła że pomalowała sobie całą rękę, po czym zaczęła drzeć na mnie jape.
- Ty pipko jedna! I co ja z tym zrobie?!
- Ymm, umyjesz..? - zaśmiałam się. - A tak poza tym nie drzyj tak tej twarzy bo tu dziecko śpi...
Zaczęła burczeć coś pod nosem i poszła do łazienki.
- Ale wy się kochacie. - zaśmiała się Cass.
- Jak pies z kotem! - krzyknęła Rosalie z łazienki.
- Jesteśmy! - krzyknął ktoś z korytarza... Harry.
- Nie drzyj tak mordy, bo to małe dziecko tam pewnie śpi. - powiedział inny ktoś, przeczuwam że Liam.
Cassie otworzyła drzwi od pokoju i powiedziała:
- Tu jesteśmy.
Chłopcy weszli do pokoju, a chwilę po nich przyszła wkurzona Rosalie, usiadła na swoim poprzednim miejscu tyle że tym razem tyłem do nas i zaczęła od nowa malować paznokcie.
- A tej co? - spytał Louis.
- Obraziła się na mnie, bo rzuciłam w nią jakimś czymś i pomalowała sobie całą rękę. - zaśmiałam się.
- Nie odezwę się do ciebie do końca życia. - powiedziała.
- Zobaczymy. - pokazałam jej język i skończyłyśmy zapinanie walizek.
- Idziemy teraz na jakiś obiad czy jak dolecimy? - spytał Louis.
- Teraz! Teraz! Teraaaaz... Teeeeeeraz... - zaczął prosić Niall.
- Ten to kurwa wiecznie nienajedzony jest. - walnęła Rosalie.
- To je Niall Horan. Tego nie nakarmisz. - powiedziałam ze śmiechem. - Zrobiłabym komuś.... - zaczęłam, ale chłopcy mi przerwali.
- Loda albo może chociaż trzepanko? - spytał Harry.
- Obiad?! - uradował się Niall.
- Zadanie domowe? - spytała z nadzieją Cassie.
- Zdjęcie? - zaśmiał się Zayn.
- Przeprosinowy szoooping? - burknęła Rosalie.
- Kevina? - spytał Louis.
- Romantyczną kolację? - uśmiechnął się Liam.
- Żyję wśród debili czy mi się kurwa wydaje?! - powiedziałam.
Nikt się nie odezwał. kurwa, normalnie cicho jak w dupie u mudżyna.
- To jak? Zbieramy się? Bo jestem głodnyyyy! - spytał Horanek, bo kto by inny.
- A może ja jednak zostane.... - zaczęła znów Cassie.
- Zamknij ryj, bierz walizke i spierdalaj mi z oczu zanim ci kurwa jebne. - powiedziałam wkurwiona.
Cassie spuściła głowe i powiedziała:
- Ale ja na prawdę nie chcę się narzucać..
- Cass. Wcale się nie narzucasz. - powiedziała Rosalie i przytuliła moją siostrę. - Będę miała z kim gadać dopóki piczka nie zorganizuje przeprosinowego szoooopingu.
Zebraliśmy wszystkie walizki, Rosalie wzięła Kevina.. byłaby dobrą mamusią... i pomimo protestów Nialla wsiedliśmy najpierw w samolot, a później mieliśmy iść na obiad.
Gdy dolecieliśmy do USA było już dość późno, wszyscy po kolei poszli się kąpać i poszliśmy spać. Dzisiaj Cassie miała spać w pokoju moim i Harrego, a my wbiliśmy się do Liama, no co... miał duże łóżko, zmieściliśmy się wszyscy.
Około 6 rano Paul już biegał po naszych pokojach i darł się że mamy wstawać.
- TAYLOR! HARRY! LIAM! WSTAWAĆ! - no darł ryja jak pojebany, gorzej od nas.
- Idź sobie. - mruknął Liam.
- Jeszcze godzinkę mamusiu. - mruknął Harry i zasłonił głowę poduszką.
- Wstawać gnojki! - zaśmiał się Paul, Liam zwlekł się z łózka i wyszedł wkurwiony.
- Idź spać! Akysz! Psujesz mi piękny sen! - krzyknął Harry.
- Chodź a nie marudź!
- Spadaj! Ja się tu rucham z Taylor! - walnął Styles i wszedł pod łóżko, a Paula zamurowało. Po chwili Harold wyskoczył jakby go byk jebnął rogami. - No i zepsułeś mi sen! Ciesz się! Dziękuję! - powiedział wkurzony i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
- Nie przejmuj się nim, pewnie ma okres. - powiedziałam po czym też wyszłam.
Wszyscy siedzieli cali zaspani w salonie, razem z Cassie i Kevinem... no pięknie, ich też obudził... Harolda to jeszcze zdzierże... chociaż będzie chodził wściekły jak osa cały dzień...
Usiadłam na kanapie obok Liama i spojrzałam na wszystkich. Zayn wyglądał najlepiej ze wszystkich. hahahhaha. jakby ćpał całą noc i za chwile miał iść do szkoły.

O mnie

Moje zdjęcie
Jestę lamą, burakię, pierogię. xd tak w skrócie, jestem Klaudia i piszę opowiadania o chłopcach z 1D. to chyba tyle ^^