poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 40 "Sytuacja była poważna."

Podniosłam się powoli z kanapy i podreptałam do kuchni. Wzięłam butelkę wody i udałam się na górę. Uchyliłam drzwi od jednego z pokoi i zajrzałam do środka. Harry spał zwinięty w kłębek pochrapując cicho. Podeszłam do łóżka i przykryłam go kołdrą. Wyglądał tak słodko kiedy spał. Był taki... niewinny. Wyszłam z pokoju starając się nie trzaskać drzwiami i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic. To znaczy... no szybki, bo szybki, ale ktoś inny by powiedział, że o Boże, ile ona się kąpie. Od kiedy jestem w ciąży wszystko robię kilka razy wolniej. A tym bardziej, że teraz to już 8 miesiąc.
"Jeszcze trochę i się zobaczymy, kochanie." 
Wyszłam z łazienki, uprzednio ubierając moją pidżamkę i położyłam się na łóżku przykrywając się kołdrą po same oczy.
"Podobno spokojne życie to nudne życie, więc popsujmy wszystko żeby nam się nie nudziło."
-x-
Siedzieliśmy z Harrym w ciszy przeżywając nasze kanapki, kiedy do domu wpadła z hukiem jakaś niezidentyfikowana osoba. 
Pewnie UFO. 
- Ale z niego cipa. - warknął zdenerwowany... Justin? Aa, no tak. Miał wpaść dziś rano. I zrobił to. W dosłownym tych słów znaczeniu. Niemal wbiegł do kuchni i zaczął nawijać jak najęty. - Słyszałaścotendziwkarzzrobił?!
- Spokojnie. Najpierw oddychaj, a potem mów. I jakbyś mógł tak trochę wolniej. - zaśmiałam się na co on zmroził mnie wzrokiem. 
Sytuacja była poważna. 
- Słyszałaś co ta pizda zrobiła?! Nawet nie wiem jak to określić. No kurwa. - powiedział trochę spokojniej wyrzucając ręce w powietrze. 
- Jaka pizda? O kim ty mówisz? W ogóle cię nie rozumiem. 
- Malik. - mruknął, jakby brzydził się tego nazwiska. 
- Trochę więcej szczegółów? - spojrzałam na niego jakby urwał się z choinki. 
- Ta cipa Malik wziął się za karierę solową, ale to nic. Kiedy spytali go o ciebie w wywiadzie do BBC Radio powiedział, że puściłaś się na jakiejś imprezie i zaszłaś w ciąże, a później chciałaś wmówić mu, że to jego dziecko. Później dodał, że ja cały czas cię utrzymuje, że planujemy ślub i że będę utrzymywał także twoje dziecko, i co? Co kurwa?! Nazwał cię zdzirą i niewdzięczną dziwką. On, kurwa, ten święty i najcudowniejszy na świecie człowiek. - zrobił chwilową przerwę, po czym odezwał się znów. - Chce wojny?! Będzie miał wojnę. Ale ostrzegam, że ze mną nie wygra. Chce grać w jego grę?! Tak kurwa zrobimy, ale na moich zasadach. Jutro w wywiadzie powiem wszystko. O tym jak cię bił, jak zrobił ci dziecko, a potem cię zostawił z niczym. Samą. I zrobię to, czego on chciał. Powiem, że jesteśmy razem, bierzemy ślub i że będę wychowywał jego dziecko jak własne. 
Słowa docierają w niezrozumiały sposób. Tracą na wartości. Tracą sens i przesłanie. Pozostają tylko pustymi, nic nie znaczącymi słowami.
Justin odwrócił się i w złości uderzył pięścią w ścianę, po całym domu rozległ się głuchy huk. Zacisnęłam powieki, kiedy kilka razy powtórzył czynność. Szczerze? Tak, bałam się go kiedy był taki... roztrzęsiony, nawet nie wiem dlaczego on się tak zdenerwował... no tak, musi chronić swoją karierę, dbać o nią, ale to ja z naszej dwójki chyba powinnam być bardziej zła.. chociaż... 
Ja jak na razie nie mogłam uwierzyć w to co powiedział do mnie Justin. No nie mogłam. 
Nie. Ja po prostu nie chciałam w to wierzyć. 
- Cześć Harry. - odezwał się nagle Justin, potrząsnął głową, zastanowił się, po czym spojrzał w stronę Stylesa. - Harry? 
Witaj, geniuszu. Odkryłeś Amerykę. 
Podniosłam się z krzesła, mając zamiar pozmywać naczynia, ale nagle wszystko zaczęło wirować, obraz zaczął się rozmazywać. Usiadłam z powrotem kładąc głowę na blacie. 
- Rosalie, co się dzieje? - usłyszałam jakiś cichy głos, ale byłam już gdzieś indziej. 
-x-
Powoli uchyliłam prawą powiekę, próbując przyzwyczaić wzrok do ostrego światła. Chwila, od kiedy ja mam zielone ściany w kuchni?! Otworzyłam szeroko oczy i gwałtownie podniosłam się do pozycji siedzącej, co było moim błędem, bo od razu świat zawirował. Poczułam czyjeś dłonie obejmujące moje ramiona i popychające mnie lekko w tył. Zacisnęłam na chwilę powieki, po czym powoli otworzyłam mrugając szybko. 
- Gdzie ja jestem? - spytałam... tak właściwie to nie wiem kto tu był. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to, to, że chyba jestem w szpitalu. 
Dzięki, chłopaki. 
Tak, to był sarkazm. 
- Jesteś w szpitalu, Rose. Straciłaś przytomność. - odpowiedział mi znajomy głos, przeniosłam wzrok na osobę siedzącą obok i zobaczyłam Justina. 
Odwróciłam wzrok i długi czas wpatrywałam się w sufit, w pewnym sensie było mi głupio, narobiłam im kłopotu. 
- Przepraszam. - szepnęłam. 
- Za co? - spytał Justin przysuwając swoją dłoń do mojej i splatając nasze palce.
- Za wszystko. 
- To chyba ja powinienem przeprosić. To ja cię zestresowałem. To moja wina. - powiedział przysuwając się bliżej mnie. Spojrzałam na niego i zanim mogłam coś powiedzieć jego twarz znajdowała się kilka centymetrów od mojej. - Nie próbuj zaprzeczać. 
W momencie kiedy jego wargi lekko otarły się o moje poczułam mocne kopnięcie w brzuchu. Zachichotałam cicho, po czym chwyciłam jego dłoń i położyłam na moim brzuchu. Objęłam dłońmi jego policzki i przyciągnęłam go lekko do siebie złączając nasze usta. Co chwilę czułam szczęśliwe, energiczne, nawet nie wiem jak to nazwać.. kopnięcia dzidziusia. Justin uśmiechnął się przez pocałunek, dłonią spoczywającą na moim brzuchu zaczął tam kreślić jakieś niezrozumiałe wzory. W końcu kiedy oderwał się ode mnie, spojrzał na mój brzuch i uśmiechnął się pod nosem. 
- Lea to ładne imię. - powiedział i podciągając moją koszulkę do góry pocałował miejsce obok pępka. 
- Lea Anne. Tak, podoba mi się. - pokazałam mu język jak mała dziewczynka i poczochrałam mu te jego idealnie ułożone włosy. 
- Moja mama ma na imię Anne, na pewno się ucieszy. - odezwał się Harry stojący w progu. Wyglądał jak dziecko. Te dołeczki w policzkach, niewinna mina. 
Uśmiechnęłam się i lekko zmieszana zaczęłam bawić się jakąś nitką od kołdry. 
- Witam pannę Carter! - zawołał lekarz wchodząc do sali, w której byłam. 
- Dzień Dobry. - odpowiedziałam cicho. 
- Stresujesz się? - spytał uśmiechając się do mnie. 
- No nie wiem... a mam czym się stresować? 
- Raczej nie. Termin porodu wypada na wrzesień, dokładnie 17, więc nie masz się na razie czym przejmować. Masz jeszcze prawie miesiąc. No chyba, że będzie chciał..a? zobaczyć mamę nieco wcześniej. - oznajmił z uśmiechem, po czym skierował się do wyjścia. - A! No i jak wszystko będzie okej to jutro możesz wracać do domu! - krzyknął odchodząc. 
- Miły gościu. - skwitował Harry. Spojrzałam na niego rozbawiona. - No co? Inny to by cię ofuczał i naburczał na ciebie, że pewnie o siebie nie dbasz. - dopowiedział na końcu próbując naśladować głos... kogoś...? 
- Okeej. - zaśmiał się Justin. 
- CIACIA! - krzyknął Kevin wbiegając do sali chwiejnym kroczkiem, a za nim weszła Cassie z Niallem, nie żeby coś czy coś, ale co to kurwa jakieś nowe święto, odwiedź Rosalie dzisiaj jest, czy jak?!

                                   ________________________________________________

Cześć, wiem, że miał być mega długi i tak dalej, ale aż taki krótki chyba nie jest, prawda? Następy planuję na piątek i tak będę chyba dodawać, poniedziałek i piątek, pasuje?
Kocham Was ♥

9 komentarzy:

  1. Chcę mi się płakać.. tak bardzo bym chciała aby Taylor wróciła .. :((( rozdział fajny, ale bez niej na prawde nie jest to samo :((

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę tak samo jak anonim przede mną.. fajnie by było gdybyś coś wymyśliła.. nie wiem .. albo że to był sen .. albo te rozdziały 3 ostatnie usunąć gdzie ją uśmiercałaś .. proszę . :*\

    xoxo.
    Lola.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wrażanie że każda z dziewczyn myśli tak samo .. i mają rację też wpadłam na pomysł abyś usunęła z 4-5 rozdziałów gdzie ich usmiercałaś .. ale zostawić już tą zdradę i jak wyjechały .. mogły się znależć .. oni nie koniecznie muszą wybaczać . Przemyśl, myślę że tak będzie dobrze, pozdrawiam Anita :* <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Wciągnełam się w twój blog i uważam że jest super !!!! Muszę przyznać, że dziewczyny przde mną maja racje w tym wszytskich i jeszcze uwazam ze Hazza bardziej pasowal do Taylor niz Liam.. to jest moje zdanie moze nas posłuchasz w tych dwoch sprawach :))))
    Kocham Cię .
    Alicja.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedna sprawa powrót Taylor a drugi Taylor z Harrym :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest ok, ale było lepiej jak Taylor żyła :cc niech wróci !! ;DD

    OdpowiedzUsuń
  7. Sobota jest a rozdział mial byc wczoraj :ccc .

    OdpowiedzUsuń
  8. Tęskniłaaaaaaaaaaam. ♥'
    Nareszcie jest <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech Taylor powróci :( prosimy ;'(

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
Jestę lamą, burakię, pierogię. xd tak w skrócie, jestem Klaudia i piszę opowiadania o chłopcach z 1D. to chyba tyle ^^