-Rosalie-
Zamknęłam drzwi od pokoju, w którym położyłam Taylor i stałam tam dłuższą chwilę wpatrując się w moje buty. To wszystko jest tak pokręcone, bo wiecie, mam z powrotem blond włosy, zadziwiające jak bardzo można się przyzwyczaić do siebie w innym kolorze. Teraz jak stoję przed lustrem nie mogę mnie poznać. Jestem taka... inna, taka młodsza, niż wtedy.. w tamtym śnie. Tak, jestem pewna, że to był sen. Tylko nie mogę zrozumieć jaki był jego sens, tak, to że prawdopodobnie uratowałam Taylor było jednym z podpunktów, ale dlaczego były tam momenty, gdzie rozstałam się z Zaynem. Pokręciłam głową zawijając pasemko włosów na palec. Może jeśli pójdę spać zapomnę o tym wszystkim. Podeszłam powoli pod drzwi pokoju... mojego i Zayna i otworzyłam drzwi wchodząc na palcach. Podeszłam do łóżka i położyłam się na plecach. Teraz leżąc tak uświadomiłam sobie, że cały czas wstrzymywałam oddech. Zaciągnęłam się gwałtownie powietrzem i obróciłam na bok, Zayn spał odwrócony do mnie plecami. Kiedy tam patrzyłam na niego nie mogłam się powstrzymać. Bez zastanowienia przysunęłam się do niego i przytuliłam mocno. Tak strasznie mi go brakowało. Pojedyncze łzy spływały po moich policzkach mocząc koszulkę Zayna, ale teraz mnie to nie obchodziło. Tak bardzo bałam się, że go straciłam. Tak strasznie za nim tęskniłam, tak wiem, że to był tylko sen, ale dał mi strasznie w dupę. Poczułam, że Zayn poruszył się lekko i przekręcił do mnie przodem wtulając twarz w moje włosy.
- Śpij skarbie. - wyszeptał zaspanym głosem. Jego głos... ciarki przebiegły po całym moim ciele kiedy jego ciepłe dłonie owinęły się wokół mojej talii.
- Kocham Cię. - powiedziałam prawie nie słyszalnie po czym zamknęłam oczy i odpłynęłam.
-Taylor-
Nigdy nie mów, że po prostu odeszłam.
Otworzyłam oczy mrugając kilkakrotnie. Nigdy nie lubiłam się budzić ze snu, wiedząc, że czeka na mnie szara rzeczywistość. Podniosłam głowę i spojrzałam przez okno. Dopiero zaczynało się rozjaśniać. Oh, wstałam o świcie, cudownie. Podniosłam mój leniwy tyłek i usiadłam na łóżku przecierając oczy. Co się wczoraj stało? Pamiętam tylko Rosalie, jej smutną twarz, jakby bała się... bała się o mnie. Tak dawno jej nie widziałam. Chyba mnie przyprowadziła tutaj. Muszę jej podziękować.
Wstałam z łóżka i podeszłam do okna. Mieli tu taki piękny widok. Życie byłoby takie piękne gdyby nie było takie chujowe, serio. Przeciągnęłam się starając się rozprostować kości. Cholera, muszę się przebrać. Tylko w co. Odwróciłam się i zobaczyłam jakieś ciuchy na kanapie przy stoliku. Mają tu na prawdę ładne pokoje. Podeszłam do kanapy i chwyciłam ciuchy w dłonie. Moja kochana Rose, zawsze pomyśli o wszystkim. Muszę jej podziękować. Po raz drugi.
Nacisnęłam lekko klamkę od drzwi i wyszłam po cichu na korytarz. Kurwa, nie wiem gdzie jest łazienka. No, dobra, zdam się na mój instynkt. Czyżby, tak, to będą te białe drzwi. Nie, chwila, tu wszystkie drzwi są białe. Mądrze, Taylor, brawa dla ciebie.
- A ty gdzie się wybierasz? - podskoczyłam w miejscu.
- O Boże, Rosalie, tak strasznie mnie przestraszyłaś. - zachichotałam cicho i odwróciłam się w jej stronę. Wyglądała jak małe, niewyspane dziecko, które oglądało bajki do północy i rano musiało iść do przedszkola. Hahahaha, zajebiste porównanie. Chyba mam kaca...
- Jakbyś się tak nie skradała to nie miałabyś powodu się bać. - powiedziała próbując powstrzymać uśmiech wkradający się na jej usta.
- Myślisz, że chciałam uciec?
- Tak to właśnie wyglądało.
- Macie tu w ogóle łazienkę w tym domu?
- Co?! - spojrzała na mnie jak na głupka i w końcu szczery uśmiech przejął kontrolę nad jej twarzą.
- No bo chciałam się przebrać.
- O 5 rano. Takie rzeczy tylko z tobą, misiu. - zachichotała cicho, co brzmiało jak śpiew dziecka. Kurwa, jakie ja mam dziś porównania. Pogratulować. Podeszła do drzwi na przeciwko pokoju, w którym spałam i otworzyła je. - Oto łazienka, moje dziecko. A ja idę dalej spać. Ale mam na ciebie oko. - mrugnęła do mnie i odeszła do drzwi na końcu korytarza ostatecznie za nimi znikając.
Ta baba ma uszy dookoła głowy. Słyszy wszystko. Pokręciłam głową chichotając cicho i weszłam do łazienki zamykając za sobą drzwi. Od razu uderzyła mnie spokojna aura? tak to się mówi? tego miejsca. Pomieszczenie było dwa razy większe od pokoju, w którym spałam. Było tak ślicznie urządzone.
Takiej ładnej łazienki to jeszcze chyba w życiu nie widziałam, ale czego się spodziewać po Rosalie i Zaynie, którzy oboje mogą spędzić całe życie pod prysznicem czy w wannie. Ja tam nie przywiązuje większej wagi do wyglądu. Wolę kiedy jest przytulnie, ale jak raz za czas spędzę czas w czymś takim to nie pogardzę.Zdjęłam moje ciuchy i podeszłam do prysznica z zamiarem wzięcia szybkiej kąpieli, ale kiedy zobaczyłam wbudowany w ścianę mały komputerek, stwierdziłam, że znając mnie to coś zepsuję, więc podeszłam do wanny. Po około pół godzinnej kąpieli wyszłam niechętnie z gorącej wody. Chyba polubię marnowanie czasu na długie kąpiele. Powycierałam się dokładnie ręcznikiem i owinęłam nim szczelnie podchodząc do lustra. Kiedy spojrzałam na moje odbicie w lustrze jęknęłam zakrywając twarz dłońmi. Wyglądałam jak lama po dzikim seksie z kuną w wannie pełnej błota. Serio. Przemyłam twarz wodą kilka razy i wysmarowałam jakimś kremem, który leżał koło umywalki. Rosalie kupuje ten sam krem od kąd skończyła 11 lat. Ja się dziwię, że dalej go produkują, ale jest zajebisty na kaca hahahah. Ubrałam ciuchy, które przygotowała dla mnie Rose i przejrzałam się w lustrze skrzywiając się. Wyglądałam jak menel. Dosłownie w takich ślicznych ciuchach. Wszystko jest na mnie za duże. Jedynie buty hahahah Rosalie kocha szpilki. I zawsze mnie do nich namawia, ona w szpilkach wszędzie chodzi. A ja w szpilkach chodzę jak kaczka.
Wzięłam moje wczorajsze ciuchy i wyszłam z łazienki. Otworzyłam drzwi pokoju, w którym spałam i rzuciłam ciuchy na łóżko. Stałam przez chwilę w miejscu zastanawiając się co ja będę robić o 6 rano kiedy usłyszałam cichą muzykę dobiegającą z dołu. Wyszłam ponownie z pokoju i skierowałam się po schodach na dół, nagle poczułam jakiś pulsujący ból w głowie, który nasilał się z każdą sekundą, w której muzyka była coraz bliżej. W końcu kiedy doszłam do kuchni, z której dobiegała muzyka ból był nie do wytrzymania. Zaczyna się. Trzeba było wczoraj nie pić. Rosalie stała przy kuchence smażąc... chyba jajecznice i nucąc cicho piosenkę, która leciała w radiu.
- Rose, możesz to wyłączyć? - mruknęłam zajmując miejsce przy stole i opierając moją ciężką głowę na dłoniach.
- Witaj Taylor, jak mi się spało? Bardzo dobrze, a jak tobie? - odpowiedziała sarkastycznie śmiejąc się pod nosem. Śmiej się, śmiej, z czyjegoś nieszczęścia, jeszcze cię nie raz kac dopadnie, też będę się z ciebie śmiać.
- Proszę. - jęknęłam przymykając powieki. Dziewczyna zachichotała cicho i wyłączyła tą cholerną muzykę. Odetchnęłam głęboko, ale ból się nie zmniejszył.
- Wypij. - usłyszałam rozbawiony głos Rosalie. Spojrzałam na nią. W jednej ręce trzymała szklankę z wodą, a w drugiej jakąś tabletkę. Wzięłam je od niej uśmiechając się ponuro.
- Dzięki, misiu. - powiedziałam i lekko się przestraszyłam na dźwięk mojego głosu. Brzmiałam jak zarzynana świnia. Serio. Wypiłam tabletkę i olewając kulturę położyłam głowę na stole przymykając ponownie powieki. Słyszałam tylko ciche nucenie, i szczerze mówiąc był to tak cholernie kojący dźwięk, na prawdę. W końcu ciche nucenie przerodziło się w cichy śpiew. Uwielbiałam kiedy Rosalie śpiewała. Miała taki śliczny głos. Jak mała dziewczynka, jak zapach konwalii na wiosnę. Kurwa, co?! Nieważne, ale na prawdę ślicznie śpiewała. Kiedy podniosłam ponownie głowę to szczerze mówiąc po bólu prawie nie zostało już śladu. Uśmiechnęłam się sama do siebie i wstałam. Podeszłam do Rosalie i przytuliłam ją mocno od tyłu.
- Dziękuję ci za wszystko. Mam u ciebie dług do końca życia. - powiedziałam i pocałowałam ją w policzek. Zaśmiała się i odwróciła w moją stronę tuląc mnie do siebie jak małe dziecko.
- Nie masz żadnego długu. Jesteś moją siostrą. Moim obowiązkiem jest się o ciebie troszczyć, dzieciątko ty moje. - uśmiechnęła się i pstryknęła mnie w nos. Pokazałam jej język jak małe dziecko i wróciłam na swoje miejsce. Kiedy Rosalie rozstawiała talerze do kuchni wszedł Zayn. Miał na sobie zwykły, biały T-shirt i spodnie od dresu. Na jego głowie panował nieład, ale i tak wyglądał lepiej ode mnie. Uśmiechnął się patrząc na Rose i podszedł do niej całując ją w czoło.
- Witaj kochanie. - powiedział po czym cmokając ją przelotnie w nos usiadł na przeciwko mnie. - Cześć Taylor. - uśmiechnął się po czym spoważniał i spojrzał na mnie zdezorientowany. - Taylor?
- Długa historia. - odpowiedziała Rosalie siadając do stołu.
-x-
Po śniadaniu podziękowałam Rosalie za wszystko i wróciłam do domu, a jej ciuchy jak ona to powiedziała mam zatrzymać na "wieczne nieoddanie". Teraz siedziałam w pokoju i zastanawiałam się co mam zrobić. Czy mam iść do Liama do szpitala, czy mam siedzieć w domu. Zaczynam się bać, bo kocham go, ale Harry... ja wiem, że powiedział kilkanaście słów za dużo, ale to mój pierwszy chłopak i byłam z nim tak długo, że po prostu nie potrafię o nim zapomnieć. Chociaż tak bardzo chcę, nie potrafię zapomnieć o tym cholernym dupku. Zdjęłam ciuchy Rosalie i ubrałam się w coś w czym wyglądam chociaż trochę lepiej. Ciuchy Rose dałam do pralki i załączyłam, bo była już pełna. Zeszłam na dół i posprzątałam tam trochę, bo nie wyglądało to zbyt dobrze, ale trudno, przynajmniej miałam co robić, prawda? Umyłam naczynia, które zalegały w zlewie i zrobiłam zakupy. A teraz stałam przy kuchence gotując obiad. Mam nadzieję, że Niall, Cassie i Kevin wrócą na obiad. Przetarłam ręce i postanowiłam napisać do Cass. Odłożyłam telefon na blat i już miałam wrócić do obiadu, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi i kiedy je otworzyłam zamarłam nie wiedząc co powiedzieć.
- Jest Niall? - odezwał się po około 5 minutach milczenia.
- Nie ma, wyszli z Cassie i Kevinem. - odpowiedziałam cicho i spuściłam głowę patrząc na moje stopy odziane jedynie w jasne skarpetki. Usłyszałam westchnięcie Harrego i poczułam, że przybliżył się do mnie.
- Tak na prawdę przyszedłem do ciebie. - powiedział pewnie podchodząc jeszcze bliżej, tak że prawie stykaliśmy się ciałami.
- Nie... ja nie chcę. - wyszeptałam chwytając skrawek jego koszulki w dłoń. Momentalnie cały się spiął, poczułam ukłucie w środku i cofnęłam się o krok nie mając śmiałości podnieść a niego wzrok. - Jeżeli przyszedłeś mnie obrażać, proszę cię, wyjdź. - odezwałam się już trochę głośniej. Ponownie podszedł bliżej tym razem tak, że jego ciało było przyciśnięte do mojego. Chwycił w swoją dużą dłoń moją trzęsącą się rękę i położył ją sobie na policzku wtulając się w nią. Drugą dłonią chwycił mój podbródek i pociągnął lekko do góry zmuszając do spojrzenia mu w oczy. Widać było w nich smutek i rozczarowanie, kiedy próbowałam się wykręcić z jego uścisku, jak kiedyś był dużo większy, wyższy i silniejszy ode mnie, tak teraz wyglądał przy mnie jak jakiś wyrośnięty, napakowany facet. I szczerze to bałam się go, na prawdę się bałam, byłam przy nim taka... mała.
- Przepraszam, Taylor. Na prawdę. - powiedział patrząc mi w oczy. Miał takie smutne oczy, ale jego źrenice były nienaturalnie wielkich rozmiarów... o Boże, gadam głupio, były po prostu rozszerzone. Zdjęłam dłoń z jego policzka i ponownie próbowałam się od niego odsunąć. Coś mi w nim tak cholernie nie pasowało, tylko jeszcze nie byłam pewna co. Chwycił mocno moje nadgarstki w swoje dłonie i przysunął mnie z powrotem do siebie. Byłam tak blisko niego, że czułam jak bije jego serce. Pracowało tak strasznie szybko. Chwycił oba moje nadgarstki w jedną dłoń, a drugą objął mnie w talii.
- Your heart's against my chest. - zanucił Harry przybliżając swoją twarz do mojej. Nie, nie zbliżaj się, nie chcę zaczynać tego wszystkiego od nowa! - Your lips, pressed to my neck. I'm falling your eyes, - kontynuował, kiedy jego usta prawie ocierały się o moje. - but they don't know me yet. - lekko musnął moje usta swoimi, a ja nie mogłam nawet się ruszyć. Stałam tam sparaliżowana czekając na jego kolejny ruch. - And with a felling I'll forget, I'm in love now. - puścił moje nadgarstki i położył dłoń na moim policzku. Jego kciuk kreślił małe kółka na nim, a ja przymknęłam oczy czując to ciepło rozlewające się po moim ciele. Teraz już nic mnie nie obchodziło. Nie miałam już ochoty się od niego odsuwać. - Kiss me like you wanna be loved...
Spojrzałam ostatni raz w jego oczy i przycisnęłam moje usta do jego. Kiedy jego usta powolnie ocierały się o moje poczułam przyjemne dreszcze przechodzące przez moje ciało. Brakowało mi Harrego. Brakowało mi mojego Harrego. Przejechał językiem delikatnie po mojej dolnej wardze i odsunął się lekko przykładając swoje czoło do mojego.
- You wanna be loved. You wanna be loved. This feels like falling in love. Falling in love. - nucił cały czas patrząc mi w oczy. - We're falling in love... - końcówkę wyszeptał a jego ciepły oddech owiał moją twarz. Zamrugałam kilkakrotnie powracając do rzeczywistości. O, cholera. Co ja właśnie zrobiłam! Potrząsnęłam głową wyrywając się z jego uścisku. Nie, nie, nie, nie. Jaka ja jestem głupia.
"Lately I've been thinking, thinking 'bout what we had
I know it was hard, it was all that we knew, yeah.
Have you been drinking, to take all the pain away?
I wish that I could give you what you deserve
'Cause nothing can ever, ever replace you
Nothing can make me feel like you do.
You know there's no one, I can relate to
I know we won't find a love that's so true."
___________________________________________
* tekst piosenki Ed'a Sheeran'a - Kiss Me.
Cześć, siema, joł. Co u Was?
To jest jutrzejszy rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Taylor wróciła tak jak chcieliście, pasuje?
I jest chyba długi, joł c;
Ja już się pogubiłam :( ale rozdział fajny :)
OdpowiedzUsuńW jaki sposób Taylor powróciła ????? i czy była ta zdrada, bo szczerze też się pogubilam, ale fajnie że Taylor wróciła <333
OdpowiedzUsuńPogubiłam się , ale rozdział cudowny
OdpowiedzUsuńSzczerze, to chyba wszyscy się pogubiliśmy. Od kiedy był ten sen? ja już nawet nie ogarniam kto jest z kim. Może daj jakąś notkę takie jakby streszczenie z ostatni paru rozdziałów? Myśle że wszystkim to ułatwi sprawę i lepiej będzie się czytać. No chyba ze ci na tym niezależy i wolisz to olać. Twój wybór ale i tak lubię to opowiadanie. buziaki :* <3
OdpowiedzUsuńhahahahaha, już sie kazdy pogubil XDDD oan jest z harrym ? ;o była ta zdrada czy jak ? ona ma rację żeby sie przydało streszczenie ;ppp
OdpowiedzUsuńJak dobrze że dodałaś te wyjaśnienia! Już(chyba)ogarniam!XD Jej,ja coś ogarniam! XD hahahha nie ! no dobra,nie mogę sie doczekac nastepnego :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeraz już ogarniam. Chcemy następny bo kochamy twoje opowiadanie <3. Jak dobrze ze ci wena wróciła, tak długo na to czekałam <3 :)
OdpowiedzUsuńnext ♥
OdpowiedzUsuńjak jest Taylor to wszystko w porządku :)
OdpowiedzUsuńjak jest Taylor to wszystko w porządku :)
OdpowiedzUsuńSZYBKO PISZ DALEJ !!
OdpowiedzUsuńSZYBKO PISZ DALEJ !!
OdpowiedzUsuńCześć
OdpowiedzUsuńZaczęłam to dzisiaj czytać i powiem że super ten blog :)
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :)
Pozdrawiam :)
nie dawno zaczęłam czytać ze dwa dni temu sweet <33 tylko pisz szybko bo ja chcę kolejny :)
OdpowiedzUsuńże rozdział ;*
OdpowiedzUsuńnie dawno zaczęłam czytać ze dwa dni temu sweet <33 tylko pisz szybko bo ja chcę kolejny :)
OdpowiedzUsuń