- Gdzie idziesz? - spytałem chwytając jej rękę, szybko wyrwała ją z mojego uścisku.
- Na antarktydę, uczyć pingwiny jak unikać ciebie.
Uśmiechnęła się krzywo do mnie i zostawiła mnie w drzwiach. Patrzyłem jak odchodzi.
W ułamku sekundy wszystko się zmieniło, auto jechało w jej stronę z zawrotną prędkością, chciałem ją ratować, chciałem żeby to nie była ona. tylko ja. Ale nic już nie mogłem zrobić. To koniec.
Wszystko docierało do mnie z spowolnionym tępie, światła pojazdu, klarkson, spanikowane twarze ludzi, jej twarz przepełniona strachem, wściekłością i bólem. Chciałem krzyczeć, chciałem błagać, lecz nie mogłem się odezwać.
Teraz było już na wszystko za późno.
Ona odeszła.
Kiedy, kiedy zobaczyłem jak ten samochód w nią uderza zrozumiałem jak bardzo ją kocham. Zrozumiałem że nie mogę jej stracić, nie przeżyję tego. W jednej chwili wszystko się zmieniło. Osoba którą trzymałem w objęciach zniknęła. To tak jakby po prostu wyparowała i została mi po niej tylko ta bransoletka.
"na zawsze".
Nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje.
Nie chciałem.
Nie potrafiłem.
"Spieszmy się kochać ludzi. Tak szybko odchodzą."
Ona odeszła, a ja nie potrafiłem bez niej żyć.
- To miałem być ja. Nie ona. Ja. Ona nie była niczemu winna. Po prostu kochała. A miłość ją oszukała... - mówiłem ze łzami patrząc w niebo.
Minęło 10 lat. 10 długich, męczących lat przepełnionych bólem, tęsknotą i poczuciem winy.
"Czasami przekonujemy się jak bardzo kogoś kochamy dopiero wtedy kiedy go tracimy."
Harry codziennie chodził na jej grób, zanosił świeże kwiaty i śpiewał zawsze te same piosenki.
"The one that got away" - Katy Perry
"Be the one" - The Fray
Te jedyne piosenki.
Ich piosenki.
Tydzień po wypadku Harry poszedł zrobić sobie tatuaż który już na zawsze będzie mu przypominał o niej.
"Czas płynie, wszystko się zmienia, ludzie się zmieniają, a my stoimy w miejscu. Taylor. ♥"
Forever Love.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz