- Harry! Zostaw ten vizir! - krzyknęłam.
- Co?! Skąd wiedziałaś?!
Kurwa, kto ich wychował?! Małpy na pewno! My to tu chyba jedyne normalne jesteśmy! Leżymy pod stołem i wymyślamy imię dla królika Louisa, który chuj wie skąd się tu wziął.
- Ty, a może Petunia.. - zaczęła Rose.
- Petunia to imię dla kaczki, a nie dla królika! - oburzyłam się.
- To może, Chekimel?
- Co kurwa?! Jaki kibel?!
- To może wymyślisz coś lepszego!
- No pewnie że wymyślę! Ymm... eee... Umywalka!
- Co?! I jak będziesz go wołać?! Umywalka! Chodź dostaniesz marchewkę...?
- A czemu nie?!
- Bo to jest Chekimel!
- Nie! To jest Umywalka!
- Tyś jest umywalka!
- A ty kibel!
- Tasalie!
- Co?!
- No Taylor i Rosalie = Tasalie! Prawie imię dla królika!
- Ty...! Ty kurwa...! Zajebiste!
- Nie pozwole nazwać mojego królika Kibel! Ani Umywalka! - oburzył się Louis.
- To jest Tasalie! - krzyknęła Rose.
- A czemu nie Tosalou?!
- Bo Tasalie brzmi fajniej! - powiedziałam.
- I tak będę go nazywał Larry!
- Nazywaj sobie jak chcesz! To i tak jest Tasalie!
- Robimy dzisiaj bibe?! - krzyknął Harry z korytarza.
- Nieeeeee! - krzyknęliśmy razem z Liamem.
Wszyscy spojrzeli zdziwieni.
- Ja chce bibe! - jęknęła Rosalie.
- Beib.... Harry! Zostaw kurwa ten vizir! Beibe... na ostatniej bibie Louis zapierdalał za królikiem, Niall z doniczką na głowie podrywał pilota, Zayn tańczył balet w mojej sukience, a Haroldzisko przeżył zderzenie czołowe ze ścianą, a potem spał z łebem w lodówce. - powiedziałam, a Rosalie spojrzała na mnie błagalnie.
- I tak chce bibę...
- To róbcie sobie tą bibę, ale ja się wyprowadzam. - stwierdził Payne.
- Popieram. - powiedziałam.
- Pojedziemy na plaże! Albo nie! Kupimy sobie czołg! Albo nie! Różowy kombajn!
- Ty kurwa. Dobre. - powiedziałam i przybiliśmy z Liamem żółwika.
- A mnie zostawisz.... - zaczęła Rosalie.
- Sama chciałaś bibę...
- Pfff. Obrażę się.
- Oj kupimy wam większe gumki, Zayn weźnie cię na górę i nie będziecie się nudzić. - zaśmiałam się.
Wyciągnęłam kostkę masła, bo chciałam posmarować sobie chleb, ale ktoś mi je wyrwał z ręki.
- Won od masła! - krzyknął Horanek.
- To co mam kurwa suchy chleb jeść?! Bo nic innego poza tym masłem w lodówce nie ma, nawet kurwa światła nie ma!
- No dobra, użyczę ci trochę.... - dał mi troche na palec.
- O kurwa, ale dużo! Wiesz co, odechciało mi się jeść!
- To co Rosalie... - odwróciłam się, ale jej nie było, Zayna też, podejrzane...
Wszyscy spojrzeliśmy na siebie, wzięliśmy szklanki i pobiegliśmy pod drzwi Zayna.
- Ale te gumki są podobno za małe... - mówiła Rose.
- Jakoś dadzą radę... - zaśmiał się Zayn.
Wbiłam z hukiem do pokoju, a wszyscy chłopcy spadli, bo opierali się na drzwiach.
Zayn był w samych bokserkach, a Rosalie bez bluzki.
- Stać! To jest napad! - krzyknęłam. Spojrzałam jeszcze raz na nich. - Ooo kurwa! Pomyliłam pokoje! Umywalka! Idziemy! - wybiegłam stamtąd ze śmiechem. Ale się musieli biedni wystraszyć. Hahahahahahahhahahaha. O kurwaaaa. Pamiętać, na urodziny kupić Rose sexi stringi dla Zayna. Hahahahahahahha. Ja pierdole.
Dobra, to moja przyjaciółka. Ogarniam się. Dwa wdechy, i trzeci.... hahahahahhahahahah!
Teraz już serialnie, spokój.
Zaczęłam odgrywać scenę z Titanica.
"Oh Rose! Obiecaj! Nigdy się nie puścisz!"
"Obiecuję, Jacek! Obiecuję!"
- O kurde! Ja pływam! - darłam mordę na cały dom spadając po schodach w dół. Wyjebałam się na Harrego ciągnącego za sobą mój vizir.
- Zostawisz to wreszcie czy mam napuścić na ciebie Umywalkę?!
Bo życie czasami stawia nas przed głupimi sytuacjami.
Nie przejmujmy się nimi, bo po co, niedługo pójdą one w niepamięć, więc nie ma się co przejmować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz