czwartek, 26 lipca 2012

Rozdział 4 "Ja się delektowałem! "

Obudziłam się i potrząsnęłam głową jakbym chciała wyrzucić z niej ten sen. Rozejrzałam się po pokoju, Liam jeszcze spał więc postanowiłam iść na dół. Na schodach rozwalony spał Zayn, szłam najciszej jak mogłam żeby tylko go nie obudzić. Udałam się do kuchni, tam spał Harry, nie no spoko, ale żeby z głową w lodówce...
Wyciągnęłam mleko najdelikatniej jak mogłam, zrobiłam sobie płatki i poszłam do salonu. Na podłodze przytulony do królika spał Lou. Położyłam moje śniadanie na stoliku i zaczęłam szukać pilota. Skoro Niall go wczoraj podrywał to pewnie on go ma... Tylko gdzie on...
Moje rozmyślenia przerwał cichy, stłumiony dźwięk dobiegający z szafki pod telewizorem. Podeszłam tam i otworzyłam drzwiczki. Aż mnie cofnęło. Niall spał w tej szafce z doniczką na głowie i pilotem w ręce. Dobra, olać tv, jakoś to przeżyje. Usiadłam na kanapie i zaczęłam konsumować moje śniadanie. W pewnym momencie Louis zaczął chrapać głośniej niż zwykle. Tak się wystraszyłam, że aż łyżka mi z ręki wypadła, narobiłam trochę hałasu, ale na szczęście nikt się nie obudził.
Na stoliku leżała wczorajsza gazeta, więc zaczęłam ją przeglądać. Na drugiej stronie mi się znudziła i odłożyłam ją na miejsce. Pozmywałam po moim śniadaniu i resztę naczyń które były w zlewie i wzięłam się za sprzątnie. Normalnie to nigdy bym po nich nie sprzątała, ale że mi się nudzi to mogę to zrobić. Jeszcze dobrze nie zaczęłam, a już przyszedł Liam i mi pomógł.
Po dwóch godzinach cały dom błyszczał, byliśmy też w sklepie. Kupiliśmy dwie zgrzewki wody, ale na stole postawiliśmy tylko jedną, a resztę schowaliśmy. Kupiliśmy też zaopatrzenie do lodówki, ale je tez musieliśmy schować, bo lodówka była zajęta, a Niall jakby się obudził to by wszystko zjadł i nie byłoby z czego obiadu ugotować.

-Liam-
Z Taylor się bardzo dobrze dogadywaliśmy. Oj coś czuję że wreszcie będę miał z kim pogadać. Normalnie, jak człowiek z człowiekiem, a nie jak człowiek z małpą. No... może przesadzam, bo czasami da się z nimi dogadać. 
Taylor przyniosła przepis na kurczaka w miodzie, brzmi nawet spoko. Kiedy już prawie kończyliśmy obiad obudził się Harry.
- No wreszcie mamy dostęp do lodówki! - zaśmiała się Tay.
- Co? Do jakiej lodówki? Nic nie pamiętam... - jęczał Harry po czym gdy zobaczył wodę szybko sie do niej dorwał. Przybiliśmy z Tay żółwika i skończyliśmy obiad. Harry siedzział cały czas przy stole i męczył tą butelkę wody. Do kuchni wkroczył Louis.
- Czemu przytulam królika? - spytał przecierając oczy i gdy zobaczył butelkę wody od razu wyrwał ją Harremu i wypił całą. 
- Ej! To było moje!
- Trzeba było pić, a nie cyckać. - stwierdziła Tay. 
- Ja się delektowałem! 
Do kuchni przywlekli się także Zayn z Niallem. Malik gdy zobaczył pusta butelkę odkręcił wodę z kranu i wsadził tam głowę. 
- Na to był nie wpadł... - przyznał Lou.
- A ja to co...?! - jęknął Niall. - Łazienka! - krzyknął uradowany po chwili,pobiegł do łazienki, przyniósł trzy miski z wodą. Każdy wsadził do swojej głowę, a my z Taylor turlaliśmy się po podłodze ze śmiechu.
- A wy z czego się ryjecie? - spytał Zayn, Taylor pokazała pod stół gdzie były dwie zgrzewki wody.
- Dlaczego nam to zrobiliście?! - spytał Horanek biorąc od razu dwie butelki na zapas.
Razem z Taylor wzruszyliśmy ramionami.

-Taylor-
Chłopaki byli jeszcze jakiś czas obrażeni... noo... dopóki nie zobaczyli kurczaka. Wtedy znowu nas kochali. 
- Dzisiaj jest poniedziałek... - zaczął Liam.
- No i? - spytał Harry.
- Nagranie w studiu, wywiad, sesja zdjęciowa, gala...
- Łoo... nie wiedziałem że aż tyle tego... - stwierdził Zayn. 
- Na wywiad i sesję Tay jedzie z nami, jeśli chcesz to na nagranie też. 
- Rozumiem że na wywiad i sesję, ale po co na nagranie? 
- Nie chcesz to nie, chłopaki ogarnijcie się, i tak jesteśmy już spóźnieni. 
Louis, Niall, Harry i Zayn jak na komendę wstali od stołu i poszli się szykować. Pół godziny później byli już gotowi. 
- O 16 przyjedziemy po ciebie! - zakomunikował mi Liam i wyszedł za resztą. 
Pobiegłam na górę i weszłam na laptopa Nialla i zalogowałam się na TT. Nie było tam nic nowego. Dodałam chłopaków do obserwowanych i wylogowałam się. Pewnie nawet nie kapną się że mam twittera. I dobrze. 
Zeszłam na dół i włączyłam tv. Na kanałach muzycznych nie było nic ciekawego, więc zaczęłam skakać po kanałach. Trafiłam na dokument o małpach. Hmm, to może być ciekawe. 
Kurwa, to było mega ciekawe, tak mnie wciągnęło, że o wszystkim zapomniałam.
Nagle rozdzwonił się mój telefon. 
- Kurwa! Nie macie nic do roboty tylko dzwonicie! Ja tu bardzo interesujący dokument o małpach oglądam! 
- Ej! Nagraj mi! - podjarał się Lou. 
- Przykro mi, już się kończy...
- Za 5 minut będziemy. 
- O kurwa!
Rozłączyłam się i pobiegłam na górę. Wzięłam jakieś ciuchy i wbiłam do łazienki. Umyłam zęby, uczesałam włosy w koka, włożyłam czerwone spodnie i bluzkę z napisem "Never give up". Ładnie... 
- Kurwa. co ja robię. Przeglądam się w lustrze, a oni czekają... - zrobiłam jeszcze głupią minę i pobiegłam spakować torebkę. Przed domem byłam równo z samochodem Harrego. 
Ma się to wyczucie czasu.
Uśmiechnęłam się i wskoczyłam do auta. Siedziałam obok Zayna i Louisa. 
- Dokument o małpach... serio?! - spytał Malik dziwnie na mnie patrząc.
- Pouczający był. Liam, powinieneś obejrzeć. 
Zayn podwinął trochę rękawki od koszulki pokazując bicepsy. 
- No ładnie przypakowałeś, ale nie musisz się tak chwalić. - powiedziałam w jego stronę. 
- Próbuje zwrócić twoją uwagę na moją koszulkę! - spojrzałam na nią. hahahahahahha. Mieliśmy identyczne koszulki.  

.......................................................................................

Takie nic, na szybko ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
Jestę lamą, burakię, pierogię. xd tak w skrócie, jestem Klaudia i piszę opowiadania o chłopcach z 1D. to chyba tyle ^^