poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 22 "Siła tarcia"

-Następny dzień- 
- Rosalie, Taylor, idziecie z nami na imprezę? - spytali Liam z Louisem wchodząc do pokoju, w którym siedziały dziewczyny.
- Idziemy? - spytała Rosalie patrząc na Taylor.
- Możemy iść. - odpowiedziała Adams.
Dziewczyny zaczęły się zbierać, chłopcy też, pół godziny później wszyscy byli gotowi.
Impreza przebiegała bardzo dobrze, ale wszyscy lekko przesadzili z alkoholem... albo nawet więcej niż lekko. Byli tak zalani, że nie wiedzieli co się wokół nich dzieje, Liam tańczył z Taylor, a Louis z Rosalie. Ocierali się o siebie bardzo dobrze się bawiąc.
Liam w pewnym momencie zbliżył swoją twarz do twarzy Taylor.
- Mam na ciebie ochotę. - powiedział i pocałował dziewczynę, ona nie sprzeciwiała się, alkohol nią zawładnął, tak jak i Rosalie, która także poddała się spragnionym ustom swojego partnera.
- Chodźmy do hotelu... - mruknęła niewyraźnie Rosalie w usta Louisa, po czym ponownie go pocałowała. Louis z Rosalie zgarnęli Liama i Taylor i wszyscy wrócili do hotelu.

-Taylor-
Poszliśmy z Liamem do jego pokoju, chwialiśmy się na boki, obijaliśmy się o ściany, śmialiśmy się, gdy weszliśmy do pokoju Liam rzucił się na mnie zachłannie całując i przywarł mnie do ściany. Czułam jego ciepło. Pomimo że w mojej krwi było tyle alkoholu rozumiałam wszystko, wiedziałam co robię, jednak nie potrafiłam przestać. Całowałam Liama tak jak on mnie, jakbym go kochała, ale nie mogła z nim być, jakbym patrzyła jak całuje się z kimś innym. 
- Liam... - zaczęłam gdy chłopak kładł mnie na łóżko całując moją szyję. - Twoje imię brzmi jak lama. 
Liam zaczął się śmiać, a później... wszystko działo się tak cholernie szybko.

-Rosalie-
Louis wniósł mnie do pokoju przeżywając przy tym kilka zderzeń ze ścianą. Położył mnie na łóżku i zaczął całować, położył się na mnie i wsunął rękę pod moją koszulkę, ja także włożyłam ręce pod jego koszulkę, objęłam go rękami i przyciągnęłam bliżej do siebie. 
- Masz seksowne plecy. - powiedziałam śmiejąc się, Louis spojrzał na mnie, pokręcił głową i także się zaśmiał. 
Gdzieś tam podświadomie czułam, że robię źle, ale wtedy o tym nie myślałam. Louis miał zbyt duże pole magnetyczne, które mnie tak strasznie przyciągało. Tej nocy stało się to czego nie zrobiłabym NIGDY na trzeźwo. Przespałam się z Louisem.

-Rano-
-Liam-
Przebudziłem się ze strasznym bólem głowy. Podniosłem się na łokciach i rozejrzałem po pomieszczeniu. Byłem u mnie, w pokoju, ale... nie byłem sam, jakaś dziewczyna leżała obok mnie, Taylor... ale, dlaczego ona śpi ze mną...? I dlaczego ja nie mam koszulki? NIE. NIE. NIE. NIE. Tylko NIE to, zeskoczyłem z łóżka i zacząłem nerwowo krążyć po pokoju, po krótszej chwili zorientowałem się że jestem nagi... 
- NIE. NIE. NIE. Błagam, NIE. - powtarzałem podchodząc do łóżka, odkryłem delikatnie kawałek kołdry, którą była przykryta Taylor. - Ja pierdole. Co ja zrobiłem... 
Ja wiem że to może głupio zabrzmi, ale... nie żałowałem tak bardzo jak powinienem... tak wiem, przeleciałem dziewczynę mojego najlepszego kumpla... Ale najgorsze było to że NIC nie pamiętam.

-Louis-
Otworzyłem oczy i gdy zorientowałem się, że obejmuję nagą Rosalie od razu zamknąłem oczy i zacząłem błagać żeby to był sen. Nie żeby Rosalie mi się nie podobała czy coś, ale Zayn to mój przyjaciel... a ja bzyknąłem jego dziewczynę... on by mi na pewno czegoś takiego nie zrobił, a ja jestem po prostu dupkiem. Przecież Zayn mnie zabije, a co gorsze... co będzie jak zerwie z Rosalie?! To będzie moja wina! Nikt nie może się dowiedzieć! Muszę coś zrobić... tylko co?! 
Rosalie się poruszyła, a ja zacząłem jeszcze bardziej panikować. 
- Louis?! Co ty tu...?! Co ja tu...?! - mówiła spanikowana Rosalie rozglądając się. - Louis?! Czy my... czy wy... my... zrobiliśmy to?! - jąkała się dziewczyna.
-x-

Liam spojrzał na Taylor i pocałował ją w czoło. 
- Przepraszam. - powiedział smutno w stronę zapłakanej dziewczyny., ona nie chciała na niego patrzeć, bała się gdy ją dotykał, pomimo że był jej przyjacielem. Ale... nie mogła mieć do niego żalu, tamtej nocy ona też tego chciała, a teraz żałuje i boi się spojrzeć Liamowi w oczy, a co będzie jak Harry wróci?!
Teraz siedziały razem z Rosalie przytulone do siebie i płakały. Co miały zrobić? Jak miały żyć? Nie mogły kłamać, musiały odejść, pomimo że to było tak cholernie trudne, musiały zostawić ukochane osoby i po prostu ODEJŚĆ. To było jedyne wyjście. Załamane dziewczyny poszły do swoich pokoi i zaczęły się pakować. Taylor miała już prawie wszystko. Tak trudno było jej to wszystko zostawić i wyjechać. Tak trudno było jej znieść myśl że już nigdy nie dotknie Harrego, nie pocałuje go... 
Ostatni raz otworzyła ich wspólną szafę, w której zostały już tylko ciuchy Harrego i wyciągnęła z niej dresy Hazzy, włożyła je do swojej walizki i zamknęła ją. NIE. To NIE była kradzież, ona po prostu chciała mieć się do czego przytulić kiedy Harrego już nie będzie. Chciała mieć coś co będzie jej o nim przypominać o ile będzie w stanie o nim zapomnieć.
Rosalie także nie potrafiła znieść myśli, że traci Zayna, swoją miłość i szczęście. To ją dobijało, przerażało.. Wzięła jedną z bluzek Zayna i ubrała na siebie zaciągając się jego boskimi perfumami, jego zapachem. 
- Taylor, Rosalie, co wy robicie?! - spytał zszokowany Liam. 
- Musimy wyjechać. Tak będzie... - Rosalie zrobiła przerwę po czym spojrzała niepewnie na Louisa. - lepiej. 
- Cassie.. - zawołała Taylor omijając Liama jak największym łukiem. 
- Taylor... - powiedział i złapał ją za rękę, dziewczyna zatrzymała się gwałtownie. - Nie unikaj mnie. PROSZĘ. Ja cię na prawdę PRZEPRASZAM. Nie unikaj mnie. Błagam. Jesteś dla mnie wszystkim, nie mogę cię stracić... - mówił załamany chłopak, dziewczyna odwróciła się w jego stronę, spojrzała mu w oczy i mocno przytuliła. Tego mu było trzeba i ona o tym wiedziała. On kochał ją nad życie, a ona nie potrafiła odwzajemnić jego uczuć. 
Liam nucił sobie cicho melodię, którą ona tak dobrze znała, za każdym razem kiedy ją przytulał nucił tą piosenkę.
"Cause I can love you More Than This" 
- Nie wyjeżdżaj, błagam. - mówił cicho chłopak. 
- Tak będzie najlepiej. - powtarzała dziewczyna. 
- Może dla ciebie. 

-Rosalie i Louis-
- Ja wiem, spieprzyłem ci życie, związek, ale wybacz mi i nie wyjeżdżaj. PROSZĘ.
- Louis. Nie zatrzymuj mnie. Ja nie potrafiłabym patrzeć Zaynowi w oczy wiedząc że zdradziłam go. Ja nie potrafię... Zrozum, proszę. 
- Ja nie chciałem, na prawdę. Wybacz mi. 
- Ja też nie chciałam. 
Rosalie ostatni raz spojrzała na Louisa i wyszła. 
- Jedziemy? - spytała ją Taylor. 
- Tak. A co z Cassie i Kevinem?
- Rozmawiałam z nią, i z Liamem, on się nimi zajmie, a jutro już będą w domu. 
Dziewczyny jeszcze raz spojrzały na to wszystko, pożegnały się z Niallem, Louisem i Liamem, Taylor była tak strasznie przywiązana do Nialla, że długo stała przytulona do niego i płakała. W końcu Rosalie odciągnęła ja od Horanka i wyszły. Zamówiły taksówkę i pojechały nią na lotnisko skąd wyleciały do Londynu. Po 12 godzinach patrzyły już na panoramę Londynu.

2 komentarze:

  1. Nieeee... Co ty zrobilas? Jak tak mozna? No, ja sie pytam jak tak mozna. Ale nakomplikowalas.
    No nic bede czytala dalej. Czekam na kolejny. Bede sie starala komentowac kazdy rozdzial, ale nie zawsze mi to wyjdzie, bo nie wchodze codziennie, tylko raz na tydzien, a niekiedy zadziej.
    Zapraszam do mnie
    One-direction-unforgettable-story.blogspot.com
    Pozdrawiam i zycze weny
    Mozesz informowac na tt @keepcalm165916, albo na gg 12850401.?

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, fajnie piszesz ;) Ale nakomplikowałaś,hehe ;) Czekam na następny

    http://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
Jestę lamą, burakię, pierogię. xd tak w skrócie, jestem Klaudia i piszę opowiadania o chłopcach z 1D. to chyba tyle ^^