- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - spytał Zayn patrząc gdzieś w przestrzeń.
- Bo się o ciebie martwię stary. - odpowiedział Harry. - I zostaw te fajki. Nie niszcz sobie życia. - powiedział Styles i wyrzucił papierosa którego Zayn trzymał w ręce.
- Harry, mam zerwać z Rosalie?
- Mnie się pytasz? Ja nie mogę zadecydować za ciebie, posłuchaj co podpowiada ci serce, ale nie ignoruj także rozumu. Twoje serce i rozum mogą się dogadać tylko musisz im w tym pomóc. - mówił Harry.
- Stary, jak? Tak, Rosalie mnie zdradziła, i jestem na nią wściekły za to, ale ją kocham, jest miłością mojego życia i pomimo wszystko nadal zrobiłbym dla niej wszystko. - ciągnął Zayn.
- I widzisz, masz odpowiedź. To nie było takie trudne.
"Zdziwiłbyś się jakie to kurwa trudne jakbyś był w mojej sytuacji" - pomyślał Zayn.
Siedzieli jeszcze długo w tym parku, ale później wreszcie wrócili do hotelu. W salonie czekał na nich Liam.
- Wróciliście. - powiedział. - Co ci się stało? - spytał zszokowany patrząc na Zayna. Ten tylko wzruszył ramionami i usiadł na kanapie włączając telewizor.
Harry nadal stał w drzwiach patrząc na telefon.
- Harry.. - zaczął Liam i spojrzał na niego wzrokiem przepełnionym bólem i wyrzutami sumienia.
- Tak? - spytał Harry odrywając wzrok od telefonu i patrząc na Liama.
- Harry... bo.. ja.. bo ja... no wiesz.. - mówił Liam pocierając kark, Harry patrzył na niego tak jakby wiedział co go czeka, co Liam chce mu powiedzieć. Zmrużył oczy i zacisnął pięści gotowy do przyjęcia ciosu.
Głucha cisza i dudniące w uszach słowa Liama, pomimo że był przygotowany to było dla niego potworne, okrutne, niezrozumiałe. Teraz wiedział jak czuje się Zayn, zagubiony, opuszczony, zdradzony, zaniedbany, zszokowany, zrozpaczony, wściekły, załamany. To jedne z nielicznych emocji które teraz przeżywali Zayn z Harrym. Jedne z tych najmniej bolesnych.
- Harry, przepraszam, na prawdę, nie chciałem... to... jestem dupkiem... to mało powiedziane. Ja nie dam rady tak dłużej. Ja odchodzę... - powiedział Liam, wziął swoje walizki i wyszedł. Do Harrego nie docierały słowa Liama, nikt nie mógł go zatrzymać, Louis także odszedł. One Direction, zespół który miał stać się legendą, przetrwać wszystko rozpada się. I nikt nie może temu zaradzić. To po prostu koniec.
Zayn z Harrym spakowali swoje walizki i wyjechali. Został tylko Niall, jedyny, niczego nieświadomy, niewinny. Ale co on sam zdziała. Zostało mu tylko odejść, tak jak pozostali.. Zapłakany blondasek poszedł spakować swoje walizki. Ostatni raz spojrzał na to wszystko. To miało być coś. To miała być ich wspólna sprawa, ich życie, mieli iść w jednym kierunku, nie udało się. Niall nie mógł w to uwierzyć.
- Co się z nami stało.. - powiedział, otarł łzy spływające po jego policzkach i wyszedł z tą pieprzoną świadomością że stracił przyjaciół, którzy byli dla niego jak bracia, stracił coś co kocha i ludzi których kochał...
To miał być na prawdę koniec?!
O jejciu ! Rycze! nie wiem czemu ale najbardziej mi szkoda Niallerka ;( dawaj szybko next!
OdpowiedzUsuńNormalnie ryczę ;oo To jest niesamowite ;oo Tylko proszę nie kończ tak tego ;3333 Czekam na next <333 P[ozdrawiam
OdpowiedzUsuńI nie wytrzymałam leżę i ryczę szkoda mi Nialla :'( biedny grubasek
OdpowiedzUsuń