czwartek, 27 grudnia 2012

Mogę was o coś poprosić?

To jest mój drugi blogg: http://i-just-wanted-to-say-goodbye.blogspot.com/
i nie wiem czy jest sens go pisać... napiszecie mi czy się tam podoba? <3
i tu tez wbijajcie! Blog mój i mojej siostrzyczki: http://1d-onething.blogspot.com/
a tak poza tym, tu macie mój twitter: https://twitter.com/Claudiaaaa_1D
Z góry dziękuję ;)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 29 "Kocham cię, Liam."

Około rok później Rosalie wreszcie się obudziła, cała i zdrowa, na badaniach wyszło, że po raku nie zostało nawet śladu.
Zayn z Rosalie siedzieli właśnie w salonie, w swoim domku w Holmes Chapel razem z psem i królikiem i wymyślali dla nich imiona. Między nimi było już dobrze, nawet bardzo dobrze.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi, Zayn wstał i przelotnie całując Rosalie w czoło poszedł otworzyć, chwilę rozmawiał z kimś w drzwiach, po czym Niall z Cassie i Kevinem zawitali w salonie.
- Rosalie! Rose! Jak to dobrze, że chociaż z Tobą jest dobrze! - krzyknęła ucieszona Cassie przytulając Rosalie. Kevin także podszedł chwiejnym kroczkiem do Rose i przytulił się do jej nogi. Dziewczyna uśmiechnęła się i wzięła go na ręce. Bobasek słodko uśmiechnął się do niej i pocałował ją w policzek.
- Zizi, Zizi. - mówił pokazując ręką na Zayna.
- Tak, kochanie, to jest wujek Zayn, masz rację. - odpowiedziała Cassie uśmiechając się do Kevina.
- Lala? - zaczął niepewnie patrząc na Rosalie.
- Tak, Kevin, to jest ciocia Rosalie. - tym razem odpowiedział Niall.
- Jeej, jaki on kochaany. - przeciągnęła Rosalie patrząc na Kev'a. - A co z Taylor? Czemu nie przyszła z wami?
- Co? Jak niby miałaby przyjść z nami? - zdziwił się Niall.
- Zayn... nie powiedziałeś jej? - lekko uniosła się Cass. Chłopak spuścił głowę patrząc na swoje skarpetki. - Rosalie, skarbie, Taylor jest w psychiatryku, bo próbowała się zabić kilka razy... - mówiła Cassie ze łzami w oczach.
Rosalie stała tam cała zszokowana, nie odzywała się przez długi czas.
- Jak to Taylor w psychiatryku? Co? Ściemniacie.
- Nie, to prawda... - Cassie miała coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał jej dzwonek do drzwi.
- Pójdę otworzyć. - odezwał się Nialler i poszedł do drzwi.
Kevin na rękach Rosalie cały czas bawił się jej włosami, całował w policzki, czuł, że Rosalie jest smutna i chciał ją pocieszyć.
- Hej, Zayn! Justin do ciebie! - krzyknął Niall z korytarza, a już po chwili pojawili się razem w salonie. Normalnie to Rosalie zaczęłaby piszczeć na cały głos, ale nie teraz, nie dziś...
- Siema stary, a co ty tu robisz? - spytał Zayn witając się z Bieberem.
- No siema, siema. A co to do kumpla już wbić nie można? - odpowiedział.
Rosalie z Cassie poznały Justina, ale od razu po tym poszły razem na górę porozmawiać, Kevin został z chłopakami.
Gdy już wszyscy się zmyli Rosalie wzięła się za sprzątanie, właśnie myła talerze, gdy ktoś objął ją od tyłu całując w szyję.
- Zostaw to, kochanie. Rano posprzątasz. - wymruczał jej do ucha.
- Nie, nie chcę tego odstawiać, bo później tego nie zrobię... - odpowiedziała dziewczyna.
- No proszę cię.. - ciągnął Zayn, Rosalie wytarła dłonie i odwróciła się w stronę chłopaka.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałeś? Czemu to ukrywałeś? Myślałeś że się nie dowiem? - mówiła dziewczyna z lekkim wyrzutem.
- Kochanie, nie chciałem cię ranić...
- Czym mnie niby miałeś ranić? Tym, że powiedziałbyś mi że moja najlepsza przyjaciółka siedzi zamknięta w psychiatryku?
- Nie rozmawiajmy o tym teraz... - zaczął Zayn przykładając swoje czoło do czoła Rosalie i przyciskając dziewczynę do ściany wziął ją na ręce, a ona oplotła go w pasie nogami. - Kocham cię, wiesz?
- Ja ciebie też kocham, Zayn. Tak bardzo.

-Liam-
Dzisiaj pierwszy raz odkąd ją tam zamknęli wpuścili mnie do niej, wziąłem głęboki wdech i powoli nacisnąłem klamkę drzwi, teraz znajdowałem się na dużej, białej sali, było tu kilkanaście jasnych, okrągłych stolików i wielkie okno z dużym parapetem. Rozejrzałem się jeszcze raz po całym pomieszczeniu i ujrzałem ją, siedziała przy najbardziej oddalonym stoliku, sama, wyglądała... niezbyt ciekawie... dobra, nie będę owijał w bawełnę, wyglądała tragicznie, miała włosy niedbale spięte w wysoki kucyk, grzywka spadała na jej piękne brązowe oczy zasłaniając przy tym połowę twarzy, miała na sobie lekko podartą bluzkę i spodnie dresowe. Przyglądałem jej się dłuższy czas, po czym ruszyłem w jej stronę. Uklęknąłem obok niej i spojrzałem jej w oczy. 
- Taylor, kochanie. Jak się czujesz?! - spytałem. 
Dziewczyna spojrzała na mnie i przytuliła mnie mocno. 
- Liam, Li, ratuj mnie, ja już tu nie daje rady... mam dość, to jakieś... to jakieś pieprzone więzienie.. - mówiła zapłakana wtulając twarz w moją szyję. 
- Kochanie, powiedz mi co mogę dla ciebie zrobić.. zrobię wszystko, o co tylko poprosisz.. - powiedziałem przez łzy. 
- Wyciągnij mnie stąd. - odpowiedziała patrząc mi w oczy. - O nic więcej nie proszę, tylko wyciągnij mnie stąd. 
- Powiedz mi tylko jak, a zrobię to nawet dziś. 
- Kocham cię, Liam. - powiedziała znienacka, tego się nie spodziewałem, chciałem tego, tak mocno chciałem usłyszeć od niej te słowa, od momentu kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem.. 
- A co z Harrym? 
- Powiedz mi po prostu, że też mnie kochasz, nie zważając na wszystko... 
- Kocham cię, Taylor, tak najbardziej na świecie, jesteś dla mnie wszystkim. - powiedziałem i wtuliłem twarz w jej szyję.
- Miałam tu bardzo dużo czasu do myślenia i odkryłam dwie rzeczy, pierwsza to że mój związek z Harrym nigdy nie miał sensu. Tak kochałam go, i spędziłam z nim na prawdę cudowne chwile, ale... jaki to ma sens, jeśli my się cały czas kłócimy, rozstajemy i znowu schodzimy? Taki związek nie ma przyszłości, a druga rzecz to to, że to ciebie kocham. - mówiła dziewczyna. 
- Koniec wizyt! Wszyscy odwiedzający są proszeni o opuszczenie budynku. - w głośnikach jeszcze rozbrzmiewał głos starszej kobiety, kiedy Liam podniósł głowię i patrzył teraz na Taylor. 
- Idź, wiem, że musisz, tylko błagam cię, wróć niedługo. - powiedziała dziewczyna i lekko musnęła jego usta. 
- Kocham cię, pamiętaj. - powiedział wstając, pocałował ją w czoło i ruszył w stronę wyjścia. Nadal nie mógł uwierzyć w to wszystko co tu się właśnie wydarzyło.
Wsiadł do samochodu i położył głowę na kierownicy. 
- Taylor mnie kocha, Taylor... ona... i mnie kocha? 
Po jakimś czasie ogarnął się wreszcie i ruszył do Nialla, Cassie i Kevina, tak strasznie lubił tego małego brzdąca, może dlatego że tak okropnie przypominał mu Taylor... Taylor, dziewczynę, która go kocha... To nadal było dla niego szokujące..

.......................................................................................................

Przepraszam, wiem że tragedia, ale nic nie mogłam wymyślić, kocham was skarby i dziękuję że jesteście ze mną ♥

czwartek, 20 grudnia 2012

Dziękuję ♥

Cześć dziewczyny __
jutro ma być PODOBNO koniec świata, a ja chciałam Wam podziękować, chociaż w to nie wierze, ale i tak Wam podziękuję
dziękuję za to że czytałyście mojego bloga i komentowałyście rozdziały pomimo że były chujowe,
dziękuję za to że byłyście ze mną i doradzałyście mi, 
dziękuję za to że dzięki Wam ciągnęłam całą tą historię nieudanej miłości, 
wiem, że już dziękowałam za komentarze, ale jeszcze raz chciałam podziękować, nawet nie wiecie jakie miłe są dla mnie wszystkie komentarze, nawet te które mają tylko jedno słowo. 
dziękuję za to, że nie krytykowałyście mnie, pomimo że długo nic nie dodawałam, 
dziękuję Wam za WSZYSTKO. 
Kocham Was dziewczyny ___ 
i jeszcze raz DZIĘKUJĘ

wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 28 "More than this"

Liam powoli wszedł do sali, w której była nieprzytomna Taylor. Usiadł na krześle obok łóżka, chwycił chłodną dłoń dziewczyny i przyłożył do swoich ust, składał delikatne pocałunki na jej dłoni.
I'm broken do you hear me...
Chłopak położył głowę na klatce piersiowej dziewczyny i słuchał bicia jej serca. Pracowało bardzo wolno. Po policzku Liama spływały łzy, nie potrafił się pogodzić z tym, że traci ją z sekundy na sekundę.
I'm blinded cos you are everything I see...
Lekarze powiedzieli, że nie ma już dla niej żadnych szans, że oni nie mogą już nic zrobić. Jeśli miałaby przeżyć... to tylko cudem.
I'm dancing alone...
Liam teraz skupił swój wzrok na monitorze pokazującym pracę serca, linia była prawie prosta. W tym czasie do sali weszła jakaś nieokreślona osoba. Dopiero po chwili Liam zorientował się, że to Harry. Młodszy chłopak podbiegł do łóżka, na którym leżała Taylor i zaczął płakać w zagłębienie na jej szyi.
I'm praying that your heart will just turn around...
Z jednej strony Liam cieszył się, że Harry wybaczył Taylor, jednak z drugiej strony serce mu pękało gdy widział go teraz przy niej. Miał ochotę wybiec stamtąd i skoczyć z jakiegoś mostu, lecz nie mógł tego zrobić. Obiecał Zaynowi, że będzie przy nim, że będzie go wspierał...
And as I walk up to your door...
My heart turns to face the floor...
Liam puścił rękę Taylor, którą trzymał i zaczął nerwowo krążyć po pokoju. Wreszcie zebrał się na odwagę i się odezwał:
- Więc jej wybaczasz?
- Nie. - odpowiedział Harry ogarniając się trochę. - Nigdy jej nie wybaczę.
Cos I can't look you in the eyes and say...
- Wiesz co stary. Zawsze chciałem żeby Taylor pokochała mnie tak mocno jak kocha ciebie, żeby patrzyła na mnie z takim uwielbieniem, oddaniem. Ale uświadomiłem sobie, że nigdy tak się nie stanie, co prawda nie poddam się, bo kocham ją i znaczy dla mnie na prawdę bardzo dużo, ale jeśli ona miałaby być ze mną i być nieszczęśliwa, to z mniejszym bólem patrze jak wy obdarzacie się miłością, bo się kochacie, i ona jest szczęśliwa. Zrozumiałem, że nigdy nie będzie w stanie pokochać mnie tak mocno jak kocha ciebie. Ludzie są tylko ludźmi, każdy popełnią błędy i każdy zasługuje na drugą sznasę. Ona też, ponieważ jest tylko człowiekiem... - Liam zrobił na chwilę przerwę i spojrzał na Harrego.
When he opens his arms and holds you close tonight...
- Ja na prawdę... - zaczął znów Li. - Przepraszam cię stary, nie wiem jak mogłem się tak zachować, jestem dupkiem, nie musisz mi wybaczać, ale wybacz jej... - gdy Liam skończył mówić Harry podniósł się z miejsca i rzucił mu się w ramiona.
- Tak bardzo mi cię brakowało, twojego dobrego serca, twoich rad i pouczania mnie. - mówił Harry płacząc w ramię Liama.
- Mnie ciebie także brakowało Haroldzie, brakuje mi was wszystkich, brakuje mi One Direction, tak cholernie mi tego brakuje... jak mogliśmy to tak zjebać... coś na co pracowaliśmy przez długie lata...
It just won't feel right...
- Nie wiem stary, ale skończmy to wszystko. I zacznijmy od zera. Od nowa... - powiedział Harry podchodząc do łóżka, spojrzał na bladą twarz dziewczyny i ponownie zaczął mówić. - Ona nie zasługuje na takiego dupka jak ja. Zasługuje na kogoś takiego jak ty...
Cos I can love you more than this...
W jednej sekundzie serce Liama stanęło, a w następnej ostro przyśpieszyło. Nie wiedział co ma myśleć w związku z wypowiedzią jego przyjaciela... miał się cieszyć, czy może jednak płakać?
- Harry, co ty pieprzysz?! - spytał po dłuższej chwili.
When he lays you down I might just die inside...
- Mówię prawdę Liam, pieprzoną prawdę. Ty byś jej nigdy nie zranił, nigdy byś jej nie doprowadził do płaczu, gdybyś to ty z nią był... nie byłoby nas tutaj... nie umierałaby teraz na naszych oczach... - mówił Harry załamanym głosem.
- Harry. Nie mów tak! Nie obwiniaj siebie! Rozumiesz?! To nie jest twoja wina! - uniósł się Liam.
It just won't feel right...
Cos I can love you more than this...
Can love you more than this...
Liam wziął głęboki wdech po czym zwrócił się do Harrego:
- Kochasz ją?
Harry spojrzał na Taylor: Najbardziej na świecie.
Po tych słowach na ekranie, który kontrolował pracę serca pojawiła się linia całkowicie prosta. W całym szpitalu zgasły wszystkie światła, zgasło wszystko i po chwili znów się zapaliło, słychać było głośny krzyk dziecka.
Po tym wszystkim zapadła grobowa cisza.
If I'm louder would you see me...
Harry z Liamem wstrzymywali oddechy. Nie odzywali się, nie mrugali, po prostu tępo patrzyli na dziewczynę wstrzymując oddech.

-Zayn-
To było jakieś... nawet nie wiem jak to opisać... Bóg znów chce mi ją odebrać... Ale nie! Tym razem nie poddam się! Nie schowam głowy w piasek...
Szybko wbiegłem do sali i usiadłem na krześle obok jej łóżka chwytając jej chłodną rękę w obie dłonie. 
Would you lay down in my arms and rescue me... 
- Rosalie... ja wiem, że ty mnie słyszysz... kocham cię wiesz... - gdy do niej mówiłem usłyszałem głośne pikanie, tak jakby jej serce nagle ożyło, a kiedy przestawałem mówić linia była znów prosta. 
- Młody, to jakiś cud... - powiedział jeden z lekarzy, którzy weszli na salę. 
Cos we are the same... 
- Mów do niej. - rozkazał pewnym głosem. - Cokolwiek... 
Ledwo rozumiałem co mówił, to był dla mnie szok. 
- Kochanie, obudź się proszę... - wykrztusiłem. - Pamiętasz jak planowaliśmy naszą przyszłość... będziemy mieć piękny dom w górach nad ślicznym jeziorkiem... - urwałem na chwilę i spojrzałem na jej bladą twarz. 
You save me...
But when you leave it's gone again... 
- My będziemy siedzieć na ławce rozmawiając, a nasze dzieci będą biegać po ogrodzie, bawić się z psem i królikiem... nikt ani nic nie zakłóci naszego spokoju. Będziemy żyć długo i szczęśliwie ciesząc się naszą rodziną. 
Przejechałem kciukiem po jej policzku. Jej serce pracowało. Wszystko było dobrze, poza tym, że nadal się nie budziła. Nadal była w śpiączce.
- Kocham cię. - powiedziałem przytulając głowę do jej piersi.
And then I see you on the street...
-x-
Dni mijały, a dziewczyny nadal się nie budziły. Ze strony Taylor lekarze przyjmowali, że dziewczyna nie żyje, lecz Harry z Liamem nadal mieli nadzieję, nadal wierzyli i nie pozwalali jej odłączyć.
In his arms, I get weak...
Harry strasznie się bał, bał się, że przestaje kochać Taylor, że przez tą sytuację z Liamem jego uczucia do niej się zmienią, albo w ogóle znikną.
Około miesiąca później Taylor w końcu otworzyła oczy. Dziewczyna wcale nie cieszyła się z tego, że jednak przeżyła...
- DLACZEGO?! Ja się pytam kurwa dlaczego chcesz żeby osoba, która tak bardzo chce żyć i cieszyć się życiem umierała, a ja nie chcę żyć i gdybym mogła oddałabym za nią wszystko. Oddałabym jej moje życie, a ty mi na to nie pozwalasz?! - krzyczała Taylor w stronę nieba.
My body fails, I'm on my knees praying...
Taylor za każdym razem , gdy wychodziła ze szpitala próbowała się zabić, jednak zawsze udało jej się przeżyć. Cudem.
Reszta przyjaciół nie wiedzieli co mają z nią zrobić, jak mają jej pomóc... Lekarze proponowali wysłanie jej do psychiatryka, aż w końcu to zrobili.
Rosalie leżała w śpiączce, a Taylor była zamknięta w psychiatryku. I to miało być piękne zakończenie? Happy End jakiego nikt się nie spodziewał? Czy może jednak historia ciągnęła się dalej pomimo wszystkich przeciwności losu...?
Nie. Ta historia nie kończy się tak jak się zapowiada, "my stoimy w miejscu, lecz życie dalej płynie..."
When he opens his arms and holds you close tonight...
It just won't feel right...
Cos I can love you more than this...
When he lays you down I might just die inside... 
It just won't feel right...
Cos I can love you more than this...
Can love you more than this...

-Liam-
To jest jakiś pierdolony żart, w ogóle co się dzieje?! Osoba, którą kocham, bez wzajemności, ale to szczegół... ona... ona jest w psychiatryku, bo my, jej "przyjaciele" nie potrafiliśmy jej pomóc, nie potrafiliśmy do niej dotrzeć...
Podniosłem się z łóżka i przetarłem oczy. Byliśmy ostatnimi bliskimi jacy jej zostali... liczyła na nas... a teraz co... siedzi z... nawet nie wiem z kim, nie wiem jak się czuje, co u niej słychać... To okropne.
I've never had the words to say... 
Dziś obiecałem Cassie, że zajmę się Kevinem, długo się sprzeciwiała, ale w końcu się zgodziła.. jej także należy się trochę odpoczynku...
Przetarłem jeszcze raz oczy i wyszedłem z pokoju, w pomieszczeniu obok tak strasznie płakało dziecko, zajrzałem do środka, a że nikogo nie było wziąłem Kev'a na ręce i zszedłem z nim na dół. Nie bardzo wiedziałem jak się zajmować dzieckiem i trochę też liczyłem na to, że Harry mi pomoże... ale może sie nauczę i może... może chociaż na chwilę przestanę myśleć o tym wszystkim...
But now I'm asking you to stay...

-Harry-
Otworzyłem oczy i po raz kolejny ujrzałem puste miejsce obok siebie. Miałem już tego dość. Chciałem żeby w końcu wróciła i żeby wszystko się ułożyło...
Boże, dlaczego jej to wszystko robisz?! Co ona ci takiego zrobiła...?! Najpierw odbierasz jej rodziców, teraz chcesz odebrać jej przyjaciółkę, która jest dla niej jak siostra... Pozwalasz, aby próbowała się zabić, teraz pozwalasz żeby siedziała zamknięta wśród ludzi... chorych umysłowo... I patrzysz na to wszystko nic nie robiąc... bawi cię to?! A jeśli już cię to bawi to dlaczego ona...?! Weź mnie, a zostaw ją w końcu w spokoju i pozwól jej prowadzić normalne, szczęśliwe życie...
For a little while inside my arms... 
Przeszedłem się po pokoju. To był jej pokój, pamiętam go, przesiadywaliśmy tu praktycznie cały czas...
Przejechałem ręką po wielkim zdjęciu naszej trójki wiszącym nad jej łóżkiem... byliśmy wtedy tacy mali, a przede wszystkim tacy szczęśliwi...
Na szafce koło łóżka leżał jej laptop, cały poobklejany zdjęciami i naklejkami. Wspomnienia same powracały do mojej głowy...
And as you close your eyes tonight... 
- Teraz już nic nas nie rozłączy. - odezwała się Rosalie.
- Nasza trójka na zawsze. Damy radę, przetrwamy wszystko. - uśmiechnęła się Taylor.
- Kocham was dziewczyny. - powiedział chłopiec w burzy loków na głowie.
Wtedy myśleliśmy że świat będzie nasz, że będziemy zawsze razem i że nawet śmierć nas nie rozdzieli... a jednak...
I pray that you will see the light... 

-Zayn-
To wszystko było dobijające... nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić... Minęło pół roku, a Rosalie, moja Rosalie nadal nie otwierała oczu. Lekarze nie dawali jej żadnych szans... nawet jednej na milion, jednak ja wierzyłem, ze uda jej się, ona jest silna, pokona to. W końcu otworzy oczy i spojrzy na mnie.
Codziennie ją odwiedzałem, przynosiłem świeże kwiaty, jednak za każdym razem zastawałem to samo.
That's shining from the stars above... 
Rosalie zawsze chciała mieszkać w górach, nad ślicznym jeziorkiem, w domku z drewna z ogródkiem. Zrobiłbym dla niej wszystko, kupiłem dla niej taki domek, lecz na razie stał pusty... Chciałem być jak najbliżej niej, więc kupiłem niewielki domek w Holmes Chapel, miał ogródek, a w ogródku było niewielkie jeziorko . Było prawie tak jak marzyła, brakowało tylko gór i oczywiście... brakowało jej...
Usiadłem w salonie i włączyłem telewizor kładąc moje śniadanie na stole, w momencie pojawił się królik i pies, które także kupiłem, tak jak ona marzyła...
Spojrzałem jeszcze raz na to wszystko i rzuciłem widelcem, który trzymałem w ręce, po czym położyłem mój talerz na podłodze, ubrałem się i wyszedłem z domu, po drodze jak zwykle wstąpiłem do kwiaciarni i pobiegłem do szpitala.
-x-

When he opens his arms and holds you close tonight...
It just won't feel right...
Cos I can love you more than this...
When he lays you down I might just die inside... 
It just won't feel right...
Cos I can love you more than this...
Can love you more than this...

...........................................................................................

Przepraszam, przepraszam, przepraszam, chujowy wiem, ale szlaban i tak dalej... ;( 
mam nadzieję że zrozumiecie, kocham was i przepraszam, że tak długo nie dodawałam... 

czwartek, 6 grudnia 2012

Rozdział 27 "Musiał to przetrwać."

- Taylor! Nie zostawiaj nas! Błagam! Otwórz oczy! Nie odchodź Taylor! - krzyczała zapłakana Cassie próbując wyrwać się z uścisku Zayna.
Lekarze właśnie przewozili zmasakrowane ciało Taylor na salę operacyjną, to był dla Cassie straszny widok, to był dla niej szok. Zayn próbował ją trzymać, ale ona szarpała się i wyrywała.
- Zayn! Puść mnie kurwa! Spierdalaj i puść mnie! To jedyna osoba która mi została na świecie! Rozumiesz kurwa!? Nie dam sobie bez niej rady! - Cassie powoli przestawała się rzucać, Zayn był zbyt silny. - Błagam. Puść.. - mówiła załamana dziewczyna.
Gdy drzwi od sali zamknęły się Zayn obrócił Cassie w swoją stronę i przytulił mocno. Dziewczyna płakała w jego ramię, po jego policzkach także spływały strumienie łez.
Cassie była niepełnoletnia, była... można powiedzieć że była jeszcze dzieckiem, zadaniem Zayna w tej chwili było się nią zaopiekować. Pomimo że nie była dla niego kimś szczególnie bliskim, Rosalie traktowała ją jak młodszą siostrę, kochała ją, Taylor także. Zayn czuł się teraz zobowiązany zajmować się Cassie i Kevinem. Pomimo że był na skraju załamania, na granicy wytrzymałości... nie mógł się poddać tak jak poddała się Taylor, nie teraz kiedy ktoś go potrzebuje. Był wrakiem człowieka.
Stracił miłość. 
Stracił przyjaźń. 
Stracił sens swojego życia, które nadal musiał ciągnąć. Pomimo że nie miał dla kogo żyć, po co żyć. Musiał żyć.  
Musiał być silny. 
Musiał to przetrwać. 
Musiał być teraz dla Cassie oparciem, bratem, przyjacielem. 
Musiał jej pomóc, tylko jak miał jej pomóc skoro nie potrafił pomóc sobie?
Potrzebował wsparcia, osoby, która podniesie go na duchu, co w tym momencie według niego było niemożliwe, ale pomyślał, że warto spróbować. 
Gdy Cassie i Kevin zasnęli Zayn wymknął się po ciuchu przed budynek. Wyciągnął jednego papierosa i odpalił, po czym wybrał numer do Harrego. Zayn dzwonił kilka razy, lecz Styles nie odbierał. Malik przez chwilę przypatrywał się wyświetlaczowi swojego telefonu aż w końcu zebrał się na odwagę i wcisnął zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach w telefonie rozbrzmiał głos Payna. 
- Zayn? Facet, jest 4 rano, co ty ode mnie o tej godzinie chcesz? A... Zayn!? Co się stało?! Stary... - mówił Liam, gdy usłyszał szloch Zayna.  
- Liam, błagam cię, przyjedź tu. Zrób to dla mnie, zrób to dla Taylor..
- Ale Zayn, co się stało?!
- Wytłumaczę ci na miejscu. Holmes Chapel, szpital Maksymiliana. - powiedział Zayn do telefonu czytając z tabliczki. Liam rozłączył się, szybko wyskoczył z łóżka, ubrał się, wsiadł w samochód i pojechał. 
W szpitalu był po niecałych dwóch godzinach, ulice były puste, a on jechał najszybciej jak mógł. 
Wbiegł do środka i od razu zobaczył Zayna. Siedział z dzieckiem na rękach i nucił pod nosem jakąś kołysankę. Liam szybko podbiegł do niego i dopiero wtedy zauważył Cassie. Spała, widać było że jest roztrzęsiona. 
- Zayn! Co się stało?! - nawijał Liam klęcząc przy Zaynie. 
- Stary... Liam... Ja już nie daje rady. To jest jakiś pierdolony żart... - mówił Zayn ze łzami w oczach. 
- Ale co się stało?
- Rosalie ma raka... nie... ona nie żyje, a Taylor, ona... rzuciła się z klifu jak się o tym dowiedziała... - powiedział Zayn chowając twarz w dłoniach. 
Liam opadł na ziemię, przyłożył dłonie do skroni powstrzymując się od krzyku. 
- Liam, musisz, musisz mi pomóc... Ja wiem że to dla ciebie trudne, ale błagam! - mówił Zayn przez łzy. 
- Zayn. Na mnie zawsze możesz liczyć. - udało się wykrztusić Liamowi. 
Obaj chłopcy długo siedzieli w ciszy. W szpitalu nie było słychać nic poza nuceniem Zayna. 
"Can anybody hear me?
Or am I talking to myself?
My mind is running empty"


-Niall-
Niall spędzał święta rodzinnie. Z samego rana wszedł do salonu, a tam cała rodzina oglądała wiadomości. 
- Dzień Dobry! - przywitał się z uśmiechem, ale gdy zobaczył i usłyszał co leciało w telewizji uśmiech od razu zszedł z jego twarzy. 
Usiadł na kanapie, napisał sms'a do Louisa i Harrego: 
"Kanał 7. SZYBKO!"    
i wrócił do oglądania:
- Nie znamy dokładnych przyczyn pobytu Rosalie Carter w szpitalu, ale wiemy, że Zayn Malik cały czas przy niej jest. Szpital w niewielkim miasteczku Holmes Chapel jest oblegany przez fanów i paparazzi. Wszyscy czekają na jakiekolwiek wieści, na temat rzekomej śmierci Rosalie Casrter i... Taylor Adams. W szpitalu aktualnie przebywa też Liam Payne i rodzeństwo Taylor. A gdzie reszta paczki? Co prawda mamy święta i są skłóceni, ale czy to nie... 
Niall szybko poderwał się w miejscu i pobiegł na górę, szybko się ubrał, wziął jakieś ciastko i zbiegł na dół.  Oczy całej rodziny były zwrócone w jego stronę. 
- Przyjaciele mnie potrzebują! Adios i Wesołych Świąt! - krzyknął wybiegając z domu. 
-x-  

- Kochałeś Taylor. - bardziej stwierdził niż spytał Zayn. 
- Zayn, ja nadal ją kocham. - powiedział Liam. 
- Rozumiem, ale nie musiałeś robić tego żeby Harry z Taylor się rozstali i żebyś miał ją dla siebie. - wypomniał Liamowi Zayn. 
- Zayn, nadal mnie nie znasz..? Masz mnie za takiego gnojka? - spytał z żalem Li. 
- To czemu to zrobiłeś? 
- Byłem pijany. Pierwszy raz w życiu byłem pijany. Popełniłem błąd, tak?! I żałuję jak cholera! Nie mogę zapomnieć, a wy... wy na prawdę tak myślicie?! Na prawdę macie mnie za takiego dupka... po tylu latach przyjaźni... - mówił z lekko uniesionym głosem Liam. 
 Zayn spojrzał na na Liama przepraszająco. 

-Louis-
Czego on chce ode mnie o... która była godzina? Mniejsza, ale na pewno wcześnie. Zwlekłem się z łózka i włączyłem tv. 
- Rzekomej śmierci Rosalie Carter i... Taylor Adams. 
Więcej nie potrzebowałem, zbiegłem po schodach, pożegnałem się z rodziną, ubrałem płaszcz i wybiegłem z domu. Chuj że byłem w piżamie! Przyjaciele mnie potrzebują! 

-Harry-  
Dostałem sms'a od Nialla, tak dawno skurwiela nie widziałem. Uśmiechnąłem się do wyświetlacza i jak kazał tak zrobiłem. Kanał 7. Wiadomości. 
Ale chwila, czy to nie Holmes Chapel?! Szpital w Holmes Chapel! Ale na chuj tam tyle ludu... 
Zdołałem wychwycić pojedyncze słowa reportera... momentalnie zesztywniałem... 
"Śmierci..."
"Rosalie..." 
"Taylor..."   
Wybiegłem z pokoju nie oglądając się za siebie. Po drodze zdołałem zgarnąć tylko jakąś bluzę i kluczyki od samochodu. Nie żegnając się z nikim wsiadłem w auto i odjechałem. 


        .........................................................................................................................................

Ode mnie: Wiem że i tak połowa nie przeczyta, ale i tak napiszę... kilka osób pytało mnie czy w moim opowiadaniu chodzi o Taylor Swift... NIE. TO NIE JEST ŻADNA TAYLOR SWIFT.. TO POSTAĆ KTÓRA ZRODZIŁA SIĘ W MOJEJ GŁOWIE . Z NIKĄD NIE OD ŻADNEJ PIOSENKARKI CZY KOGOŚ... TAK PO PROSTU. 
Jak ktoś to przeczytał, dziękuję ♥ . 

sobota, 1 grudnia 2012

Infooo.

To znowu ja XD . Cześć dziewczyny <3
Wy się biedne stresujecie a ja wam nie napisałam... PRZEPRASZAM... jestem złaa ;((
To nie jest koniec opowiadania .
Nie zdradze wam co będzie dalej, ale to nie jest koniec.
Teraz mam szlaban więc na razie nic nie dodam, ale jak mi się szlaban skończy to oohohohohoh. XD
Polecą rozdziały ^^
A teraz przepraszam że się tak rozpisałam i że was wcześniej nie poinformowałam.
Spadam już... i jak coś to mnie tu nie było !!! XDD
Trzymajcie się ! <333

O mnie

Moje zdjęcie
Jestę lamą, burakię, pierogię. xd tak w skrócie, jestem Klaudia i piszę opowiadania o chłopcach z 1D. to chyba tyle ^^