Jednak się myliłam.
-Rosalie-
Kątem oka spoglądałam na Taylor, widać było że coś jest nie tak, ale czemu... Liam... on musiał coś jej powiedzieć...
Kiedy już wstałam żeby do niej podejść i spytać co się stało, jej nie było.
Wyparowała.
Udałam się do Zayna, który leżał rozwalony na łóżku i przeglądał Playboy'a.
- Ciekawa ta gazeta? - spytałam ze śmiechem. Kiedy usłyszał mój głos tak się biedny wystraszył że spadł z łóżka, szybko wstał i wyrzucił gazetę przez okno za łóżkiem.
- Cooo?! Jaką gazetę..? Ja nie mam żadnej gazety... czytałem tylko.. emm, umm, ymm, ksiązkę! - tłumaczył się Malik.
- Tak..? A jaką książkę? Może przeczytam. - uśmiechnęłam się do niego.
- Emm, yhmm, Kubuś Puchatek i siedmiu krasnoludków! Bardzo ciekawa, szczerze polecam, Zayn Malik.
Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem.
- Uhm. Skoro była taka ciekawa to czemu wyrzuciłeś ją przez okno...? - dopytywałam nadal się śmiejąc.
- Wcale jej tam nie wyrzuciłem, to był... Harry Potter, euyy.. to może ja pójdę się dotlenić! - krzyknął i wybiegł z pokoju.
Pokręciłam ze śmiechem głową i walnęłam się za łóżko.
- Co za człowiek... - zaśmiałam się.
-Taylor-
Usiadłam na łóżku naprzeciwko chłopaka.
- Co tu sprowadza piękną panią? - spytał patrząc na mnie.
- Bo, bo ja...
- Czujesz się dziwnie z tym co ci powiedziałem i chcesz wiedzieć dlaczego. Po prostu uznałem, że powinnaś wiedzieć. - powiedział po czym przybliżył swoją twarz do mojej.
- Liam...
- Nie martw się, nie pocałuje cię. Nie zrobię ci tego. Nie jestem chamem, po prostu podziwiam twoje piękne oczy.
- Liam, w każdej chwili ktoś może tu wejść. - wyszeptałam, chłopak zaśmiał się cicho i spuścił głowę odsuwając się ode mnie.
- Być może nie czuje...
- Kto do kogo coś czuje? - przerwał Liamowi Harry który wbił do pokoju.
- Ymm, Niall chyba coś czuje do masła... cały czas z nim chodzi, śpi z nim... - tłumaczył Liam.
Harry patrzył to na mnie to na Payna w zamyśleniu.
- Chyba masz rację, ale jakoś mnie to w ogóle nie dziwi... - powiedział Styles po czym się zaśmiał. - A co wy tu tak sami siedzicie? - zaciekawił się.
- A nic, tak po prostu, fajnie jest czasami pogadać z kimś normalnym. - powiedziałam i pokazałam Haroldowi język, ten się ofuczał i zaczął drzeć twarz na cały hotel, nie zdziwię się jak ktoś za chwilę przyjdzie sprawdzić czy nie jesteśmy przypadkiem wampirami i czy nie gwałcimy jakiejś wiewiórki.
- Chłopaki! Taylor uważa że jesteśmy nienormalni!
- Ha! - Louis zaśmiał się jak mała dziewczynka. - I kto to mówi!
- Ja wcale nie jestem nienormalny! - krzyknął Horanek przytulając kostkę masła.
- Wcale nie powiedziałam że jesteście nienormalni. Chodziło mi w większości o Harolda. - wytłumaczyłam się i wróciłam do Liama, po chwili w drzwiach pojawił się zbulwersowany Styles. No nie powiem, wystraszyłam się...
- Tay, mówię ci, bez kija nie podchodź. - zaśmiał się Li.
- Ja ci dam bez kija nie podchodź, ty... ty... ty lamo jedna! - krzyknął Harry.
Liam podniósł do góry ręce.
- Lamo?! - szepnął do mnie.
- Nie słuchaj go, on choruje na reweskontencję. - powiedziałam w stronę Liama.
- Mhmm, to wszystko wyjaśnia... - przerwał na chwilę. - Na co choruje...?!
- To choroba umysłowa, wrodzona głupota, połączona z chamską zazdrością o tak zwane "nic".
- Co?! - oburzył się Styles.
- Serio?! Nigdy o czymś takim nie słyszałem...
- Nie wiem czy w ogóle jest coś takiego... bo przed chwilą to wymyśliłam. - uśmiechnęłam się do nich i udałam się do salonu.
- Co?! - krzyknęli razem.
- Kto normalny wymyśla jakąś rekone... remele... rewe... coś tam?!
- Ja. - powiedziałam dumnie i usadowiłam się obok Louisa.
- Oni ćpali? - spytał cicho Louis.
- Nie? - odpowiedziałam.
- Wyglądają jakby się najarali...
Coś huknęło, więc wszyscy spojrzeli na drzwi od pokoju Zayna i Rosalie, po chwili w drzwiach pojawiło się jakieś ... coś.
- Jezu! - krzyknęłam. - Louis! Boję się! - przytuliłam się do Tomlinsona.
To ... coś wyglądało jak jakiś pustelnik, jak szop pracz po mutacji, rozmazany tusz do rzęs i blond szopa na głowie... jakaś psychofanka... chwila moment, blond szopa....
- Ooo kurwa! To Rosalie! - krzyknęłam.
Wszyscy spojrzeli na nią i zaczęli się śmiać.
- Czego się śmiejecie?! Człowieka nie widzieliście?! - spytała zaspana Rose.
- Przeglądnij się w lustrze, a potem pytaj. - powiedziałam ze śmiechem, Rosalie szybko podbiegła do lustra i zaczęła się przeglądać.
- Oo kurwa, ładnie wyglądam. - skomentowała i usiadła obok Nialla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz