środa, 19 września 2012

Rozdział 14 "Nie słuchaj go, on choruje na reweskontencję."

Stałam na środku pokoju i nie mogłam się ruszyć. Liam mnie kocha...?! Co?! W ogóle... jak to?! Chwilę temu jeszcze myślałam, że się wszystko poukładało, że jest dobrze.
Jednak się myliłam.

-Rosalie-
Kątem oka spoglądałam na Taylor, widać było że coś jest nie tak, ale czemu... Liam... on musiał coś jej powiedzieć...
Kiedy już wstałam żeby do niej podejść i spytać co się stało, jej nie było. 
Wyparowała.
Udałam się do Zayna, który leżał rozwalony na łóżku i przeglądał Playboy'a. 
- Ciekawa ta gazeta? - spytałam ze śmiechem. Kiedy usłyszał mój głos tak się biedny wystraszył że spadł z łóżka, szybko wstał i wyrzucił gazetę przez okno za łóżkiem.
- Cooo?! Jaką gazetę..? Ja nie mam żadnej gazety... czytałem tylko.. emm, umm, ymm, ksiązkę! - tłumaczył się Malik. 
- Tak..? A jaką książkę? Może przeczytam. - uśmiechnęłam się do niego. 
- Emm, yhmm, Kubuś Puchatek i siedmiu krasnoludków! Bardzo ciekawa, szczerze polecam, Zayn Malik.
Wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. 
- Uhm. Skoro była taka ciekawa to czemu wyrzuciłeś ją przez okno...? - dopytywałam nadal się śmiejąc. 
- Wcale jej tam nie wyrzuciłem, to był... Harry Potter, euyy.. to może ja pójdę się dotlenić! - krzyknął i wybiegł z pokoju. 
Pokręciłam ze śmiechem głową i walnęłam się za łóżko. 
- Co za człowiek... - zaśmiałam się. 

-Taylor-
Usiadłam na łóżku naprzeciwko chłopaka.
- Co tu sprowadza piękną panią? - spytał patrząc na mnie. 
- Bo, bo ja... 
- Czujesz się dziwnie z tym co ci powiedziałem i chcesz wiedzieć dlaczego. Po prostu uznałem, że powinnaś wiedzieć. - powiedział po czym przybliżył swoją twarz do mojej. 
- Liam...
- Nie martw się, nie pocałuje cię. Nie zrobię ci tego. Nie jestem chamem, po prostu podziwiam twoje piękne oczy. 
- Liam, w każdej chwili ktoś może tu wejść. - wyszeptałam, chłopak zaśmiał się cicho i spuścił głowę odsuwając się ode mnie. 
- Być może nie czuje...
- Kto do kogo coś czuje? - przerwał Liamowi Harry który wbił do pokoju. 
- Ymm, Niall chyba coś czuje do masła... cały czas z nim chodzi, śpi z nim... - tłumaczył Liam. 
Harry patrzył to na mnie to na Payna w zamyśleniu. 
- Chyba masz rację, ale jakoś mnie to w ogóle nie dziwi... - powiedział Styles po czym się zaśmiał. - A co wy tu tak sami siedzicie? - zaciekawił się. 
- A nic, tak po prostu, fajnie jest czasami pogadać z kimś normalnym. - powiedziałam i pokazałam Haroldowi język, ten się ofuczał i zaczął drzeć twarz na cały hotel, nie zdziwię się jak ktoś za chwilę przyjdzie sprawdzić czy nie jesteśmy przypadkiem wampirami i czy nie gwałcimy jakiejś wiewiórki. 
- Chłopaki! Taylor uważa że jesteśmy nienormalni! 
- Ha! - Louis zaśmiał się jak mała dziewczynka. - I kto to mówi! 
- Ja wcale nie jestem nienormalny! - krzyknął Horanek przytulając kostkę masła. 
- Wcale nie powiedziałam że jesteście nienormalni. Chodziło mi w większości o Harolda. - wytłumaczyłam się i wróciłam do Liama, po chwili w drzwiach pojawił się zbulwersowany Styles. No nie powiem, wystraszyłam się... 
- Tay, mówię ci, bez kija nie podchodź. - zaśmiał się Li. 
- Ja ci dam bez kija nie podchodź, ty... ty... ty lamo jedna! - krzyknął Harry. 
Liam podniósł do góry ręce. 
- Lamo?! - szepnął do mnie. 
- Nie słuchaj go, on choruje na reweskontencję. - powiedziałam w stronę Liama. 
- Mhmm, to wszystko wyjaśnia... - przerwał na chwilę. - Na co choruje...?! 
- To choroba umysłowa, wrodzona głupota, połączona z chamską zazdrością o tak zwane "nic". 
- Co?! - oburzył się Styles. 
- Serio?! Nigdy o czymś takim nie słyszałem... 
- Nie wiem czy w ogóle jest coś takiego... bo przed chwilą to wymyśliłam. - uśmiechnęłam się do nich i udałam się do salonu. 
- Co?! - krzyknęli razem. 
- Kto normalny wymyśla jakąś rekone... remele... rewe... coś tam?! 
- Ja. - powiedziałam dumnie i usadowiłam się obok Louisa. 
- Oni ćpali? - spytał cicho Louis. 
- Nie? - odpowiedziałam. 
- Wyglądają jakby się najarali... 
Coś huknęło, więc wszyscy spojrzeli na drzwi od pokoju Zayna i Rosalie, po chwili w drzwiach pojawiło się jakieś ... coś. 
- Jezu! - krzyknęłam. - Louis! Boję się! - przytuliłam się do Tomlinsona. 
To ... coś wyglądało jak jakiś pustelnik, jak szop pracz po mutacji, rozmazany tusz do rzęs i blond szopa na głowie... jakaś psychofanka... chwila moment, blond szopa....
- Ooo kurwa! To Rosalie! - krzyknęłam. 
Wszyscy spojrzeli na nią i zaczęli się śmiać. 
- Czego się śmiejecie?! Człowieka nie widzieliście?! - spytała zaspana Rose. 
- Przeglądnij się w lustrze, a potem pytaj. - powiedziałam ze śmiechem, Rosalie szybko podbiegła do lustra i zaczęła się przeglądać. 
- Oo kurwa, ładnie wyglądam. - skomentowała i usiadła obok Nialla. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
Jestę lamą, burakię, pierogię. xd tak w skrócie, jestem Klaudia i piszę opowiadania o chłopcach z 1D. to chyba tyle ^^