czwartek, 27 września 2012

Rozdział 18 "Wyobrażamy sobie, że jesteśmy gwiazdami..."

Dolecieliśmy bez większych problemów, cały lot przesiedziałyśmy w wc gadając i wpierdalając chipsy które wcześniej Rosalie zajebała Niallowi. Biedny będzie głodny, no ale trudno, on jak to on zawsze coś wymyśli.
Aktualnie moja siostra mieszkała w rodzinnym mieście Harrego w Holmes Chapel, przeprowadziliśmy się tam z rodzicami kilka lat temu z Teksasu, moja mama pochodziła z Polski, a tata z Teksasu dlatego tam mieszkaliśmy, a przeprowadziliśmy się do Wielkiej Brytanii dlatego że ojciec dostał tu dobrze płatną pracę. Tu poznałam Harrego, tu wszystko się zaczęło.
Taksówka zatrzymała się co oznaczało że dojechaliśmy, wyskoczyłam z auta jak pojebana i podbiegłam do drzwi, wszyscy się ze mnie śmiali, Rosalie leżała przy drzwiach śmiejąc się jak psychopatka, ja pierdole, ta to kurwa ma napierdolone w tej głowie, a Harry to już w ogóle, popierdalał po ulicy na różowym rowerze, tylko skąd on go kurwa wziął.. nie, chyba nie chce wiedzieć, ja pierdole, wszyscy coś odwalali oprócz mnie i Liama... Louis gonił jakąś kaczkę, która zdupcała przed nim jak pojebana, Niall siedział na płocie, machał wszystkim i wpierdalał jakąś zupe, Zayn i Rosalie czołgali się po trawie śledząc mrówki, i twierdzili że oni są czarodziejami bo jak podniosą palec do góry to mrówki latają.. ja pierdole, czy oni wszyscy coś jarali...?! Beze mnie?! Obrażam się na nich...
Payne stał w otwartą buzią i chyba sam nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć.... no nie dziwie mu się.
- Liam.. - pomachałam mu ręką przed oczami.
- Co...? C... Czego oni się najarali...?
- Nie mam pojęcia. - powiedziałam po czym zapukałam do drzwi. 
Po dłuższej chwili otworzyła mi Cassie.
- Caaaass! - krzyknęłam po czym przytuliłam dziewczynę.
- Taylor.. - powiedziała z uśmiechem.
- Cześć, jestem Liam. - przywitał się chłopak.
- Cassie, miło mi cię poznać. - uścisnęła jego rękę. - Emm, a oni? - spytała patrząc na dałnów.
- Oni są z nami, nie bój się, nic ci nie zrobią. - zaśmiałam się.
- Wejdźcie... - powiedziała z uśmiechem.
- Moment... - odwróciłam się w stronę debili. No kurwa wstyd mi przynosili. - Hej dałny! - krzyknęłam, ale oni nic. - O boże! Ja rodzeeeee! - spróbowałam innego sposobu. Od razu wszyscy się opamiętali i przybiegli do mnie. - Żartowałam, chciałam żebyście się opanowali trochę.
- Cześć Cassie! - powiedziała ucieszona Rosalie i przytuliła moją siostrę.
- Cześć Rosalie. - odpowiedziała moja siostra.
- Witaj blond Taylor! - krzyknął uradowany Styles.
- Siema Styles. - Cassie pokazała mu język i wpuściła nas do środka. Moja szkoła.
Chłopcy usiedli na kanapie a my na fotelach.
- Może tak łaskawie byście się przedstawili. - powiedział Liam patrząc na Louisa, Zayna i Nialla.
- Jestem Niall, a ty masz ładne włosy. - powiedział uśmiechnięty blondynek i przytulił Cassie.
- A ja Louis. - powiedział po czym uścisnął jej dłoń.
- Witaj, jestem Zayn. - przywitał się Mulat.
- Cassie, miło mi was wszystkich poznać, a teraz przepraszam. - powiedziała po czym wyszła, chwyciłam Rosalie za rękę i poszłyśmy za Cass. Stała przy łóżeczku trzymając Kevina na rękach. Rosalie podeszła do nich i posmyrała bobasa po brzuchu.
- Hej śliczny. - powiedziała z uśmiechem. - Ale ty fajny jesteś.
Stałam oparta o drzwi patrząc na nich z uśmiechem, Rose wzięła Kevina na ręce, a mały zaśmiał się na głos.
- Chyba pierwszy raz się zaśmiał na głos. - powiedziała Cassie, która nawet nie wiem kiedy podeszła do mnie.
- Jest jeszcze mały. A każdy jak widzi Rosalie to zaczyna się śmiać, nie żeby głupio wyglądała czy coś tylko zawsze jak ją widzę to mi się śmiać chce. - powiedziałam patrząc w podłogę.
- Nie widuje jej tak często jak ty, ale też się śmieję zawsze jak ja widzę. - zaśmiała się Cass.
- Widzisz... Mogłaby być klaunem. 
- Ja tu wszystko słyszę! - powiedziała Rosalie z uśmiechem.
- Cieszę się niezmiernie. - odpowiedziałam.
- Tay... - zaczęła wystraszona Rose.
- Coś się stało? - spytałam.
- Chłopcy siedzą tam sami... - powiedziała jeszcze bardziej wystraszona.
Szybko poszłyśmy do salonu, a chłopcy co? A chłopcy grzecznie oglądali telewizor. Chwila, moment, co oni oglądali... o nie! Stare nagrania jak jeszcze z Rosalie chodziłyśmy na lekcje tańca. Szybko zasłoniłam telewizor żeby nic nie widzieli.
- Wyłączcie to... - poprosiłam.
- Dlaczego? Przecież dobrze tańczycie... - powiedział Louis.
- Proszę was wyłączcie to. - pomogła mi Rosalie.
- Ale dlaczego? - spytał Harry.
- Bo tak.
- Taylor, Rosalie powiedzcie nam, dlaczego kochacie taniec... - usłyszałam za plecami głos Harrego dobiegający z tv, odwróciłam się w stronę ekranu i cofnęłam dwa kroki do tyłu. Zobaczyłam dwie dziewczyny, miałyśmy wtedy 13, albo 14 lat. Obie byłyśmy UBRANE tak samo, tańczyłyśmy hip-hop...
- Nie wiem... - zaczęła dziewczyna po prawej, Rosalie.
- Może dlatego że to nas.. jakby to ująć.. - zaśmiała się dziewczyna po lewej, ja.. - Odciąga od szarej rzeczywistości...
- Wyobrażamy sobie, że jesteśmy gwiazdami... na wielkiej scenie... - powiedziała Rosalie.
- Że nie mamy żadnych problemów... nie przejmujemy się niczym... - mówiłam.
- Że nie obchodzi nas opinia innych. - skończyła Rosalie.
- One na pewno to ćwiczyły. - odezwał się Harry i skierował kamerę na siebie. Boże jaki on był wtedy młody.
- Dobra! Weźcie to wyłączcie! - protestował gdzieś tam z tyłu Styles.
- I oto dwie dziewczyny z naszej szkoły, o wielkim talencie, które na pewno w życiu wiele osiągną. Ja osobiście życzę im powodzenia i wielkiej sławy. - powiedział Harry i film się skończył. Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego.
- Nie miałeś racji, to ty w życiu dużo osiągnąłeś, jesteś sławny, jesteś w zespole, a my... nic nie osiągnęłyśmy. - powiedziałam uśmiechając się.
- Bo rzuciłyście taniec.. byłybyście wielkimi gwiazdami... tylko dlaczego to zrobiłyście? Byłyście najlepsze... - mówił próbując się domyślić.
Spojrzałyśmy z Rosalie na siebie i nic nie odpowiedziałyśmy.
- Pakuj się Cass, nie mamy całego dnia. - zwróciłam się do siostry.
- Jak to pakuj się...? - spytała zdziwiona.
- No zabieramy cię ze sobą, nie zostawię cię tu znowu. Nigdy. - powiedziałam.
- Pomożemy ci się spakować. - uradowała się Rosalie.
- A my zajrzymy do moich rodziców. - oznajmił Harry po czym skierowali się z chłopakami w stronę drzwi.
- Harry... - zaczęłam.
- Słucham kochanie.
- Oddawaj nagranie. - pokazałam mu język.
Położył nagranie na stole i wyszedł.
- Ale... zostawimy tutaj wszystko... przecież to będzie raj dla złodziei... - mówiła Cass.
- Już wszystko załatwiłam.. dzwoniłam do siostry Harrego, obiecała że będzie tu mieszkać ze swoim chłopakiem dopóki nie skończymy trasy, więc weź tylko te najpotrzebniejsze rzeczy. - poinformowałam Cassie i poszłyśmy ją spakować, to znaczy Cass sama się pakowała a my z Rosalie pakowałyśmy Kevina, kurwa ile tego było... ale.... damy rade.
- Tay.. - zaczęła Cass.
- Hmm?
- A może lepiej jakbyśmy tu zostali...
- Cass.. nie denerwuj mnie. Lecicie z nami. - powiedziałam stanowczo.
- Normalnie jak stara baba. - powiedziała Rosalie do Cassie.
- Ja tu wszystko słyszę.
- Kurwa Sherlock Holmes się znalazł... - zaśmiała się Rosalie.
- Wiesz kto to w ogóle był Sherlock Holmes..?
- Wiem... występował w Kryminalnych zagadkach Las Vegas. - powiedziała Rosalie, a ja się zaśmiałam.
- To chyba ci się coś pojebało, bo on grał agenta 007. - powiedziałam śmiejąc się.
Cassie śmiała się z nas jak głupia.
- Ale wy jesteście obie mądre.... Sherlock Holmes to był bohater powieści i opowiadań kryminalnych Arthura Conan Doyle'a. - powiedziała. Kurwa, a ta skąd takie rzeczy wie...
- A ty niby skąd to wiesz? - spytałam.
- Ymm.. ze szkoły? - zaśmiała się zapewne z mojej głupoty.. trudno. 

1 komentarz:

  1. Dawaj szybko kolejny rozdział. Masz fajny język pisania. Super się czyta.
    Nie mogę się doczekać jak dalej potocza się losy dziewczyn.
    Pozdrawiam
    Chica xx

    OdpowiedzUsuń

O mnie

Moje zdjęcie
Jestę lamą, burakię, pierogię. xd tak w skrócie, jestem Klaudia i piszę opowiadania o chłopcach z 1D. to chyba tyle ^^