środa, 26 września 2012

Rozdział 17 "A co to kurwa pielgrzymka?!"

Rano wstałam, Harry jeszcze spał, więc zostawiłam mu sms'a bo karteczki czop by na pewno nie przeczytał, ubrałam się i udałam do salonu, Rosalie już czekała oglądając jakże interesujący program Dora poznaje świat. Kurwa rzeczywiście interesujący...
- Kurwa, co my robimy, miałyśmy jechać... - walnęłam się z otwartej w czoło.
- Chłopcy wiedzą? - spytała śmiejąc się Rose.
- Napisałam Harremu sms'a, dziś mają dzień wolny więc pewnie będą coś odwalać, zwiedzać miasto albo coś... więc mamy cały dzień, chyba wystarczy.. - mówiłam wyliczając wszystko na palcach.
- Emm, zapomniałaś o czymś... - zaczęła Ross. Spojrzałam na nią zdziwiona. - Nie mamy transportu...
Zamyśliłam się, a Rosalie jak to Rosalie zaczęła nawijać jak głupia.
- To jak się zamierzasz dostać z USA do Wielkiej Brytanii?! Rowerem...? - nawijała Carter.
- Czemu nie.... Tyy... to całkiem dobry pomysł... - zamyśliłam się jeszcze bardziej, bo jak by nie było to chyba nie jest aż tak daleko...
- No nie kurwa. To tylko pół godziny! - krzyknęła Rosalie.  To ja to na głos powiedziałam czy ona czyta w myślach. - Gadasz na głos matole...
- O kurwa. - zaśmiałam się.
- Adams, matołku, lot tutaj z Londynu trwał coś chyba z 11 godzin a ty chcesz tam zapierdalać na rowerze?! Weź idź się lepiej do psychiatryka zapisz...
- Dobra, dobra mondralo, masz jakiś lepszy pomysł?
- No pewnie że mam, poczekaj...
- Nie będę kurwa czekać! Moja biedna siostra pracuje, uczy się i zajmuje się dzieckiem a ja sobie tu żyje jak w raju...
- Nie dałaś mi dokończyć...
- No to dajesz, oświeć mnie.
- Ale moment, czekaj... jak ty to chcesz zrobić.. jesteśmy w trasie... co kilka dni zmieniamy kraj, a ty chcesz wziąć ze sobą siostrę nastolatkę i dwumiesięczne dziecko?
- No a co mam zrobić... nie mają nikogo innego... tylko ja im zostałam..
- Kochanie ja wiem... ale tak się nie da...
- Da się. - przerwał Rosalie Liam. - Pomogę ci. Polecimy tam dziś i razem coś wymyślimy... - powiedział po czym mnie przytulił.
- Nie, Liam, przepraszam, ale nie mogę...
- Możesz i koniec dyskusji. Zbierajcie się, zamówię lot. - powiedział po czym wyciągnął telefon.
- Gdzie lot?! Ja też chcę lecieć! - krzyknął uradowany Niall.
- Ej! To ja też! - krzyknął Louis.
- Lot beze mnie! O nie, nie, nie. - zaprotestował Harry.
- To jak wszyscy lecą to ja też! - zaoferwoał Zayn.
- A co to kurwa pielgrzymka?! - krzyknęłam.
Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni, a ja odwróciłam głowę w stronę Liama.
- Poradzę sobie. - powiedziałam z przekonaniem.
- Pomogę ci. - powiedział stanowczo.
- Ale ja sobie poradzę.
- Ale ja chcę ci pomóc.
- Ale ja nie potrzebuję niczyjej pomocy. Dam radę, Liam.
- Proszę...
- Liam...
- Błagam...
- Li...
- Ale ja tak pięknie proszę...
Podniosłam ręce do góry poddając się.
- Oh yeah, baby yeah! Party Hard! - krzyknął wziął mnie na ręce, okręcił dookoła, postawił i poszedł dzwonić.
Wszyscy patrzyli zdziwieni.
- Nie skomentuje tego. - powiedziałam i udałam się do pokoju.Wzięłam torebkę, kasę i inne paści i wróciłam do salonu.
- To jak? Zbieramy się?- spytałam patrząc na Liama i Rosalie.
- Ale czemu my nie możemy też lecieć? Przecież chyba nie będziemy przeszkadzać... - jęczał Harry.
- Widzisz Liam... najlepiej by było jakbyśmy same poleciały. - powiedziała Rosalie.
- O nie! Nie puszczę cię samej! - powiedzieli równo Zayn z Harrym.
- Harry...
- Zayn...
- I ja! - krzyknął Louis.
- Tylko tracimy czas. - powiedziałam wkurzona.
- Lecimy wszyscy i już. - zakomunikował Niall.
- Mhm, i co powiecie prasie. "No wracamy na jeden dzień do Londynu bo się już stęskniliśmy...?" - skomentowała Rosalie.
- Chuj mnie to boli co powiedzą, ja lece teraz. Nie mam czasu na siedzenie tu i pogaduszki. Kto leci ze mną niech zbiera dupe. - teraz to się już kurwa wkurwiłam, tylko kurwa trace kurwa na nich kurwa czas.Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami i zbiegłam na dół po schodach. Po chwili wszyscy juz byli koło mnie. Zajebiście.
Na lotnisku był full ludzi.
- Hej ludzie! - krzyknął Liam biegnąc w naszą stronę. - Mam tylko pięć biletów.
- My i tak lecimy.
- Dobra, mam pomysł. - powiedziałam do Rosalie.
~***~
Wsiadaliśmy na pokład kiedy nagle Niall zaczął panikować. 
- A co jak to nie wypali? Jak was złapią  i zamkną za kratki...? - nadawał Horan. 
- Jak sie zamkniesz to nikt się nie dowie. - powiedziałam w jego stronę.
- Takie dwie seksowne stewardessy to nikt sie nie pokapuje. - powiedział z uśmiechem Louis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
Jestę lamą, burakię, pierogię. xd tak w skrócie, jestem Klaudia i piszę opowiadania o chłopcach z 1D. to chyba tyle ^^